Archive for » September, 2012 «
Smutna wiadomość nadeszła z Anglii – historyk Eric Ives zmarł wczoraj rano (25 września) w wyniku powikłań po udarze mózgu, którego doznał dwa tygodnie temu. Miał 81 lat.
Ives jest kojarzony przede wszystkim z obszerną biografią Anny Boleyn pt. „The Life and Death of Anne Boleyn: The Most Happy”. Swoją pracę nad biografią Anny rozpoczął w latach osiemdziesiątych, wydając kolejne edycje swej książki w kolejnych latach.
Wiadomość o śmierci Ivesa zaskoczyła mnie i zasmuciła – miałam nadzieję, że w przyszłości będę jeszcze czytała jego debaty z innymi historykami, a po cichu liczyłam także, że przeczyta on moją książkę.
Gdyby nie obszerna książka Erica Ivesa, prawdopodobnie nie rozpoczęłabym swoich własnych badań nad życiem i śmiercią Anny Boleyn, dlatego jestem mu wdzięczna za to, że napisał swoje dzieło. more…
Emocjonalne podejście do historii
Zanim przejdę do samego artykułu, chciałabym coś ogłosić – 23 października moja strona będzie miała już dwa lata. Dlatego wybiorę jedną szczęśliwą osobę która wygra moja książkę. Co trzeba zrobić? To proste – komentujcie pod nowymi artykułami, gdyż każdy komentarz bierze udział w losowaniu. Zwycięzcę ogłoszę 23 października 2012 A teraz do już przechodzę do artykułu.
Historia jest fascynująca . To nauka, która żyje własnym życiem, a postaci historyczne to ludzie z krwi i kości. Tak, jak my – ze swoimi wadami i zaletami.
Kiedy człowiek zaczyna czytać o danej postaci historycznej i o niej pisać, powstaje pewnego rodzaju relacja. Zaczyna działać wyobraźnia. Jak ta osoba wyglądała? Jaki miała charakter? Czym się wsławiła? I tak dalej. Ostatnia debata zainspirowała mnie do napisania tego artykułu, ponieważ kilka osób pytało ‘czy już nie lubię Anny’, skoro na podstawie źródeł napisałam książkę prezentującą inny punkt widzenia, wzbogacony o nowe dowody.
Czy kiedykolwiek ‘lubiłam’ Annę Boleyn? Czy można w ogóle ‘lubić’ postać historyczną? W moim przypadku odpowiedź brzmi – nie. Historia ogólnie jest moją pasją, a postacie historyczne uważam za fascynujące. Anna Boleyn również jest fascynująca w taki czy inny sposób, bo czy tak zwane ‘femmes fatales’ nie są fascynujące? Są, ale nie ma to nic wspólnego z lubieniem czy nielubieniem danej postaci.
Cóż to za burza mózgów w shoutboxie i na forum! Ostatnio często pytacie, dlaczego mój sposób odbierania Anny Boleyn się zmienił. Dlatego jestem Wam winna wytłumaczenie. Zapnijcie więc pasy i lecimy!
Czytając książki angielskich historyków o Annie Boleyn, powstał w mojej wyobraźni określony jej obraz. Wyobrażałam sobie Annę jako kobietę inteligentną, niezależną, która postanowiła sprzeciwić się królowi traktującemu kobiety rzeczowo. Zafascynowała mnie taka Anna.
Muszę przyznać, że uwierzyłam w ten obraz. Chciałam wierzyć. Z czasem jednak zaczęłam czytać więcej książek, również tych sprzed kilkudziesięciu lat, dostępnych w Internecie i zauważyłam, że niektórzy biografowie widzieli Annę nieco inaczej, chociaż obraz wspaniałej Anny dominował.
Zaczęło mnie to zastanawiać – jak to możliwe że dla niektórych historyków Anna Boleyn jawiła się jako bohaterka angielskiej reformacji, wspaniała kobieta o godnych uznania cechach charakteru, a dla innych z kolei była wyrachowaną, chorobliwie ambitną karierowiczką z rodziny parweniuszy, która panoszyła się nad swymi rodakami, nie rozumiejąc, że nikt takiej królowej jak ona nie chciał.
Za cel postawiłam sobie analizę źródeł i przystąpienie do tego bez uprzedzeń – musiałam odłożyć na bok wszystkie opinie angielskich historyków i stworzyć własną opinię w oparciu o źródła.
Nie sądziłam, że odkryję to co odkryłam. Kawałek po kawałku, źródło po źródle, zaczęła wyłaniać się postać historyczna nie budząca sympatii. Z przerażeniem odkryłam, że nawet biografia uznana za najlepszą, autorstwa Erica Ivesa zawiera rażące błędy, mylne interpretacje i w wielu przypadkach po prostu nie cytuje całości źródeł lub dostosowuje źródła do własnych teorii.