Archive for » July, 2013 «

Jak naprawdę wyglądała Anna Boleyn?

Rekonstrukcja orzginalnego medalu y 1534 r. (Lucy Churchill)

Dzisiejszy artykuł poświęcę wyglądowi Anny Boleyn. Już kiedyś napisałam obszerny artykuł na ten temat, jednak udało mi się natrafić na nowe, niepublikowane nigdzie opisy które pozwalają wyciągnąć wnioski na temat wyglądu Anny Boleyn. A więc zaczynamy.

Ponieważ wszystkie portrety Anny Boleyn – poza medalem wybitym w 1534 r. i zniszczonym przez upływ czasu – pochodzą z okresu po jej śmierci, nie posiadamy praktycznie żadnych indykacji co do wyglądu Anny. Medal, choć uszkodzony, ujawnia wydatne kości policzkowe, pociągłą twarz oraz duże usta. Reszta twarzy na medalu jest, niestety, starta. Medal ten został niedawno zrekonstruowany przez angielską rzeźbiarkę, Lucy Churchill, która szczegółowo zbadała oryginalny medal i zrobiła co w jej mocy aby odczytać zatarte rysy twarzy. W efekcie, powstała rekonstrukcja medalu, ujawniająca jak mniej więcej mogła wyglądać Anna Boleyn. Anna ze zrekonstruowanego medalu nie robi oszałamiającego wrażenia i wygląda zupełnie inaczej niż wszystkie znane dotąd portrety – co nie dziwi, biorąc pod uwagę, że wspomniane portrety nie zostały namalowane za życia tej królowej. Medal jednak nie podaje nam takich informacji jak odcień cery czy kolor włosów i oczu. Są jednak opisy Anny Boleyn, które rzucają nieco światła na te aspekty jej wyglądu.

Jedyny współczesny opis wyglądu Anny Boleyn wyszedł spod pióra weneckiego ambasadora. Marino Giustiniani – który w angielskich książkach historycznych błędnie funkcjonuje jako Francesco Sanudo – widział Annę na własne oczy i nie był zbytnio zachwycony wyglądem wybranki Henryka VIII. „Nie należy do najpiękniejszych kobiet na świecie: średniej postury, cera śniada, długa szyja, usta szerokie, biust niezbyt uniesiony i oczy – czarne i piękne”. Koleyjny opis został utrwalony przez Simona Grynaeusa, który napisał, że Anna jest „młoda, dorodna i ma raczej ciemną cerę”. Jest też jeszcze jeden opis – już nie współczesny, lecz oparty na tym, co w owym czasie wiedziano o wyglądzie Anny – utrwalony przez Nicolasa Sandera. Sander napisał, że Anna Boleyn „była raczej wysokiej postury, miała czarne włosy i pociągłą twarz o ziemistej cerze, jak gdyby cierpiała na żółtaczkę. Pojedynczy ząb wystawał jej spod górnej wargi, a na prawej dłoni miała sześć palców. Tuż pod brodą miała ogromne zgrubienie, dlatego ukrywała to okropieństwo, zakładając suknię o wysokim kołnierzu przysłaniającym jej szyję (…) Miała przyjemną aparycję i ładne usta.”  Powodem, dla którego przytaczam ostatni cytat jest fakt, iż pomimo, że fragment ten jest często uznawany za niewiarygodną część anty-boleynowskiej propagandy, pozostaje on w zgodzie ze współczesnymi opisami wyglądu Anny Boleyn. W jaki sposób? Jest to możliwe do stwierdzeia dopiero po rozłożeniu tych opisów na tak zwane ‘czynniki pierwsze’ – co w przypadku opisów historycznych polega na dotarciu do oryginalnych zapisów.

more…

Category: Artykuły  19 Comments
Morderstwo i otrucie – czy Anna Boleyn dopuściła się takich czynów?

Jak zapewne pamiętacie, obiecałam Wam, że napiszę artykuł na temat powieści Philippy Gregory, „Kochanice Króla”. Kiedy tak zaczęłam pisać, doszłam do wniosku, że lepiej byłoby poszczególne zagadnienia omawiać w oddzielnych artykułach, bo inaczej zrobiłby się bardzo długi artykuł.

Zastanawiałam się, które zagadnienie omówić w pierwszej kolejności. Akurat tak się złożyło, że czytam drugą książkę z serii „W Komnatach Wolf Hall” autorstwa Hilary Mantel. Powieść „Na szafocie”, skupia się na upadku Anny Boleyn i muszę przyznać, że jest bardzo wciągająca i o wiele lepsza niż pierwsza część. Jeden z fragmentów tej powieści zainspirował mnie do napisania tego artykułu. Oto ten fragment:

„ – To przez nią marnieję – stwierdza książkę. – Anna jak nikt inny zna się na przeróżnych miksturach. Krążą słuchy, że opłaca trucicieli. Wiadomo, co zrobiła staremu biskupowi Fisherowi.

- Co mu zrobiła? – dopytuje młody Surrey.

- Gdzie ty masz uszy, chłopcze? Kucharz Fishera, przekupiony, dosypał mu czegoś do bulionu. Biskup o mało się nie przekręcił.

- Nawet gdyby, niewielka strata – komentuje młodzieniec. – Fisher był zdrajcą.

- Owszem – zgadza się z synem Norfolk – niemniej niczego mu nie udowodniono. Nie mieszkamy w Italii, chłopcze. Mamy tutaj sądy. W każdym razie starowina wyżył, choć potem nigdy nie doszedł całkiem do siebie. Za to Henryk kazał ugotować żywcem winnego kucharza.

- Który – do rozmowy włącza się on, Cromwell – do niczego się nie przyznał. Tak więc nie ma pewności, że za jego uczynkiem stali Boleynowie.

Norfolk prycha.

- Mieli motyw. Maria powinna na siebie uważać”. [1]

Hilary Mantel zręcznie wpotła fakt historyczny jakim jest próba otrucia biskupa Fishera i plotki, jakoby Anna Boleyn była w tę próbę osobiście zaangażowana . Mantel nie jest jednak ani pierwszą ani ostatnią nowelistką która zdecydowała się przedstawić Annę Boleyn w taki a nie inny sposób. W „Kochanicach Króla”, Philippa Gregory również ukazała Annę jako zamieszaną w próbę otrucia:

more…

Category: Artykuły  4 Comments
  • Language

  • Archives

    • 2018 (2)
    • 2017 (8)
    • 2016 (7)
    • 2014 (2)
    • 2013 (9)
    • 2012 (22)
    • 2011 (70)
    • 2010 (9)
  • Newsletter

  • Facebook

  • Currently Reading

    ISBN:  9781848945371