Anna Boleyn, Karol Brandon i kazirodztwo

Karol Brandon, książę Suffolk

Często zastanawiałam się, jak to możliwe, że wśród oskarżeń na podstawie których ścięto Annę Boleyn, znalazło się kazirodztwo. Cesarski ambasador Eustace Chapuys nie wierzył, że Anna i jej brat Jerzy popełnili kazirodztwo, napisał nawet że Jerzy został oskarżony o sypianie z własną siostrą, ponieważ „pewnego razu zauważono, że przebywał w jej komnatach bardzo długo”[1].  Poza tym, Chapuys wspomniał o innych „małych głupstwach” o których się jednak nie rozpisywał. Wiadomo, że Anna i Jerzy wyśmiewali styl ubioru Henryka VIII, a Jerzy nawet publicznie żartował, czy aby Elżbieta jest córką króla.

Okazuje się, że istnieje powód, dla którego Henryk VIII zdecydował się oskarżyć Annę Boleyn o kazirodztwo. W 1531 r., Anna Boleyn oskarżyła ówczesnego szwagra i najlepszego przyjaciela króla, Karola Brandona o „kazirodztwo z własną córką”. Chapuys spekulował, że Anna uczyniła to aby „zemścić się na księciu Suffolk za to, że niegdyś skalał jej honor”[2]. W jaki sposób Karol Brandon, książę Suffolk, naraził się Annie? W roku 1530 doniósł Henrykowi VIII, że Annę Boleyn łączyło coś z jednym z dworzan – według Nicolasa Sandera, chodziło o Tomasza Wyatt’a. Zakochany w Annie król wygnał Brandona z dworu na krótki okres czasu, nieznany z imienia adorator Anny także został odesłany (choć wrócił równie szybko).

Anna, jak widać, nigdy nie zapomniała, że książę Suffolk odważył się wyznać Henrykowi VIII jej przeszłość i od tamtej pory stosunki między nią a Suffolkiem były napięte. Co gorsza, stosunki pomiędzy Anną a żoną Suffolka, Marią Tudor Brandon (siostrą Henryka VIII) były jeszcze bardziej napięte. W roku 1532, Maria publicznie użyła słów oczerniających Annę Boleyn, w efekcie czego wywiązała się walka pomiędzy sługami książąt Suffolk i Norfolk.

Niechęć Marii Tudor Brandon do Anny Boleyn była tak oczywista, że wielu historyków zaczęło spekulowac, dlaczego młodsza siostra Henryka VIII nigdy nie uznała Anny za jego żonę i królową. Joanna Denny uznała, że Maria była próżna i nie podobało jej się, że Henryk dał Annie pierwszeństwo na dworze, ale co ważniejsze, Anna potępiała okoliczności w jakich Maria wyszła za Karola Brandona. Przypomnę pokrótce tę historię:

Maria Tudor Brandon

Maria Tudor poślubiła króla Francji, Ludwika XII, pod koniec 1514 r. Król zmarł po trzech miesiącach od ślubu, w styczniu 1515, pozostawiając osiemnastoletnią Marię wdową. Zgodnie ze zwyczajem, Maria na 40 dni stała się ‘białą królową’ (‘le reine blanche’), zamkniętą w odizolowanym od świata Hotel de Cluny. Celem zwyczaju było upewnienie się, czy wdowa po królu nie spodziewała się jego dziecka.

Maria nie była w ciąży. Kiedy Henryk VIII wysłał Karola Brandona aby eskortował Marię do Anglii, para pobrała się w sekrecie, wywołując skandal na dworze francuskim. Maria, jako królowa-wdowa, mogła poślubić kogo chciała, ale Karol, jako poddany Henryka VIII popełnił zdradę stanu poslubiając królewską siostrę bez pozwolenia. Co więcej, zwyczaj nakazywał aby królowa-wdowa odczekała rok po śmierci męża przed kolejnym ślubem. Kolejna sprawa – Maria popełniła mezalians, poślubiając człowieka niższego stanem. To jeszcze nie wszystko – Brandon nie był wolnym człowiekiem. Był nie tylko zaręczony (a zaręczyny w tamtym czasie byly równie wiążące jak małżeństwo) ze swą podopieczną, Elżbietą Grey (która miała zaledwie 10 lat), ale jego małżeństwo z Margaret Mortimer nie zostało oficjalnie rozwiązane. Niestety, to jeszcze nie koniec skandalu – Maria wysłała Henrykowi VIII klejnoty przypadajace królowej Francji, a do takowych nie posiadała praw gdy jej mąż zmarł (klejnoty były własnością korony francuskiej!). Tak więc aura skandalu otaczała okoliczność małżeństwa Marii Tudor i Karola Brandona. Jeżeli Anna Boleyn znalazła się na francuskim dworze jako dama Marii Tudor, była naocznym świadkiem skandalu. Według Eric Ives’a, to właśnie dezaprobata Anny wobec małżeństwa Marii i Karola położyła się cieniem na ich relacjach:

„Nie znamy wprawdzie szczegółów, ale dwórki musiały zapewne bezlitośnie plotkowac o niestosownej poufałości Brandona wobec Marii i być może w tych plotkach należy szukać niechęci, jaką Maria żywiła wobec Anny w późniejszych latach jej życia. Marii bowiem mogło być trudno puścić w niepamięć zuchwałą obrazę okazaną przez czternastolatkę wychowaną przez Habsburgów, która w dodatku doskonale wiedziała o wcześniejszym niestosownym zahcowaniu Brandona wobec Małgorzaty Austriackiej”[3]

Eric Ives słowem nie wspomniał, że Anna oskarżyła męża Marii, Brandona, o kazirodztwo z własną córką (Brandon miał cztery córki, w tym dwie z małżeństwa z Marią, nie wiadomo jednak o którą z nich chodzi). Wydaje się oczywiste, że to właśnie mściwe i okrutne oskarżenie Anny Boleyn dało początek wrogości pomiędzy nią, a małżeństwem Brandonów.

Maria Tudor Brandon nie pojawiła się na koronacji Anny Boleyn 1 czerwca 1533. Nie tylko ona nie zamierzała uznać poślubionej bigamicznie ciężarnej metresy Henryka VIII, także księżna i księżna wdowa Norfolk (ciotka i babka Anny) nie pojawiły się na uroczystości. Nieobecność najbardziej wpływowych kobiet  w królestwie dała początek spekulacjom. Eric Ives tak oto usprawiedliwa nieobecność Marii :

„W orszaku nie było na przykład królewskiej siostry Marii i jej córki Franciszki (…) Otóż siostra Henryka była wtedy umierająca, jej córka była niemal dzieckiem (…)”[4]

To prawda, że Maria Tudor Brandon zmarła zaledwie miesiac po koronacji Anny Boleyn, 24 czerwca 1533. Możliwe, że nie czuła się najlepiej. Ale równie możliwy wydaje się fakt, że po prostu nie miała ochoty pojawić się na koronacji kobiety, która oskarżyła jej męża o kazirodztwo z jego córką!

Jeżeli chodzi o Franciszkę Brandon (ur. 16 lipca 1517), Eric Ives popełnił bład, gdyż Franciszka nie była już dzieckiem według epoki w której żyła; miała 16 lat i jeszcze w tym samym roku wyszła za mąż.

W 1536 r. Anna Boleyn sama została oskarżona o kazirodztwo z własnym bratem. Czyżby Henryk VIII postanowił zemścić się na Annie za to, że rozsiewała szkodliwe plotki nie tylko na jego temat (Anna wyznała swej bratowej, że król nie ma ani ‘wigoru ani umiejętności by zaspokoić kobietę’, oraz, jak już wspomniałam na początku, wyśmiewała styl ubioru króla), ale także na temat bliskich mu osób? Tego nie dowiemy się juz zapewne nigdy, ale jest to bardzo możliwe.

Aktualizacja: Zapomniałam dodać, co na temat rzekomego kazirodztwa Brandona ma do powiedzenia Eric Ives:

“Nic więc dziwnego, że w obliczu takiego zagrożenia Anna wykorzystała barwne życie prywatne księcia Suffolk, aby się na nim odegrać. Robiła aluzje, jakoby utrzymywał kazirodczy stosunek z narzeczoną swego syna. Zemsta okazała się tym słodsza, że owa dziewczyna była córką jednej z hiszpańskich dwórek Katarzyny”. (str. 165)

Pominę już fakt, że historyk usprawiedliwa postać historyczną – jest to po prostu niewybaczalne w pracy historyka, który powinien być obiektywny. Jako źródło, Eric Ives podał te same fragmenty które podałam wcześniej w tym artykule. Dlaczego więc napisał o tym, że Anna oskarżyła Brandona o kazirodcze stosunki z narzeczoną jego syna, Katarzyną Willoughby? Przekazy w źródłach jasno precyzują że chodzi o córkę, a nie synową, jest nawet oryginalny fragment po francusku:

“La dite dame aussi pour le mesme respect, et pour se venger de ce que le due de sufforcq lauoit autres fois voulu charger de son honneur, luy a fait mectre sus quil se mesloit et copuloit avec sa propre fille.” (Cal. St. Pap., Spain, Vol. 4 p.2×765.)

We wrześniu 1533 Karol Brandon sam poślubił Katarzynę Willoughby – zaledwie trzy miesiace po śmierci swej poprzedniej żony, Marii Tudor Brandon. Wbrew temu co napisał Eric Ives, Anna nie oskarżyła Brandona o kazirodztwo z narzeczoną syna (wtedy nie byłoby to kazirodztwo!) ale z jego własną córką.


[1] Letters and Papers, Vol. 10×876.

[2] Cal. St. Pap., Spain, Vol. 4 p.2×765.

[3] Eric Ives , Życie i śmierć Anny Boleyn, str. 34

[4] Ives., str. 206.

You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed. You can leave a response, or trackback from your own site.
22 Responses
  1. Magdalena says:

    Wspaniały artykuł, dziękuje też za szybkie przetłumaczenie.
    Mam pytanie, czy ktoś w związku z oskarżeniami Anny wszczął jakieś śledztwo, chciał wyjaśnić sprawę?
    To, że Marię Tudor oburzało to małżeństwo jest oczywiste. Nie chodzi tu nawet o pozycję społeczną Anny, ale oto, że od wielu lat znała Katarzynę i pewnie darzyła ją sympatią.
    Ciekawi mnie jeszcze jedna rzecz. Jaki stosunek doBoleyn miała Małgorzata Tudor, starsza siostra Henryka, jej córka była, o ile się nie mylę na dworze nowej królowej, ale co sądziła o małżeństwie sama Małgorzata?

    • KPK says:

      Myślę, że chodzi także o pozycję Anny. Przede wszystkim o to, bo Maria powinna rozumować w stylu “co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie”. Królewna na własne życzenie może spaść w hierarchii (Maria bardzo nie chciała, dlatego zgrywała się na królową nadal), ale arbowana szlachcianka wysforować się na królową? To się nie godzi. Godzi się, godzi, bo już była jedna kiepsko urodzona angielska królowa – w porządne pochodzenie Woodville’ów wątpiono od dawna. Woodvillka była pewnie tak samo farbowaną szlachcianką jak Anka i jedynie po kądzieli była lepiej urodzona, aczkolwiek też nie oszałamiająco.

      Tak, Małgorzata i jej strosunek do problemów matrymonialnych Heńka jest ciekawy. Z niej taka sama skandalistka i “gópia kobita” jak z Marii. Przecież Małgorzatastraciła regencję przez małzeństwo z przystojnym półgłówkiem. Chyba też ją wszystko świerzbiło. Niby przez wielką miłość.

      Ale takie królowe zdeklasowane to powinny nie znosić parweniuszek – na zasadzie odwetu i pokazania, że tylko im wolno zachowywać się skandalicznie, bo one są wyżej niż motłoch

  2. KPK says:

    O, ciekawe, ciekawe.

    Maria to w ogóle była skandalistka, jakiej Francja nie widziała. Zastosowała się do niesłychanego angielskiego (!) zwyczaju, o którym na kontynencie się nie śniło. Tj. że zaraz po śmierci wysoko postawionego męża dama (hm) od razu zaczyna fikać ze sługą albo jakimś nisko urodzonym człekiem. W rodzinie Marii już były takie przypadki przecież – z tzw. żoną (nielegalną) Owena Tudora, ba, królową oraz Jakobiną z mało znaczącej odnogi Luksemburgów. Maria podtrzymała tę dziwaczną tradycję.

    Jakoby dziewicą będąc (to jest komedia – to Anglicy tak uważali, bo Francuzi dokładnie odwrotnie), od razu puściła się na szerokie wody z Suffolkiem. Gorzej, ona jako argumentu za szybkim małżeństwem używała CIĄŻY. Czy rzekomej, czy prawdziwej, to nieważna – sam pomysł jest niesłychany i niegodny kobiety na stanowisku w jej sytuacji.

    A nie powiedziałabym, że Maria na pewno nie była w ciązy i dopiero po upewnieniu się co do tego Suffolk dobrał się do miodu. Przecież Ludwika Sabaudzka zanotowała, że obawia się tego kręcącego się koło królewskiej pszczoły pachołka. Oczywiście, “Charly Sufolkx” był nie tylko według niej, ale każdego Francuza bardzo nisko urodzonym pseudoksięciem. Luiza bała się zapewne tego, że puszczalska Maria szybko zajdzie w ciążę i będzie się domagała odczekania do porodu, żeby blokować tron już należny Franciszkowi. Ewentualnie po prostu bała się horrendalnego skandalu.

    Bo to, co zrobiła Maria, to jeden wielki, śmierdzący skandal. Szambo na dworze. No i to, że zapewne podpuszczona przez braciszka, przywłaszczyła sobie klejnoty Korony i wysłała po cichu do Anglii… Jeny! Co za złodziejstwo obrzydliwe. Francuzi byli zdruzgotani, a Heniek nie zamierzał oddać zdobyczy. PASER! W ogole Tudory zachować sie nie umiały. To widać na każdym kroku. To na kontynencie musiało byc posmiewisko.

    A Anglicy bredzą, że dworki Marii zostały przyjęte z otwartymi ramionami przez Klaudię? WHAT? Nie dosć, że to wbrew zwyczajowi, to do tego po takim wyskoku ich pani? I gdy wiadomo, ze Klaudia miala bardzo mały dwór, a na nim jako panny tylko wysoko urodzone Francuzki i Bretonki?

    Na dodatek bezczelna Maria domagała się dochodów wdowich z Francji, chociaż prawa do nich nie miala – jako wdowa nie wytrzymała nawet roku. Poza tym wpierw powinna oddać zagrabione klejnoty, żeby w ogole czegokolwiek od Francuzów sie domagac. Przede wszystkim z jej posagu nikt niczgo nie wziąl, wszystko zabrała do Anglii i nie mogła sie od zhańbionej jej zachowaniem i okradzionej rodziny królewskiej niczego się domagać. Bezczelna i tyle. A Anglicy robią sobie z niej słodką i zakochaną, do tego sprytną królewnę, bardzo pozytywną postać. Sroka Złodziejka i … dajka.

    Obie – Maria i Nan Bullen – powinny się rozumieć, bo z jednej gliny ulepione, chociaż Maria miała chyba powściągliwy język przy lepkich łapkach i braku poczucia smaku oraz tego, co wypada, a czego nie. No ale Anna, jej dwórka, niezle pojechała. Nie dziwne, że potem odpłacono jej pięknym za nadobne. Cóż, kto mieczem wojuje, od miecza ginie.

  3. Scarlett says:

    Świetny i bardzo ciekawy artykuł! Ja również wiele razy zastanawiałam się na jakiej podstawie wysnuto te oskarżenia o kazirodztwie Anny? Twoja wersja wydaje mi się być wielce prawdopodobna. A, i mówiąc szczerze, nie miałam pojęcia, że Maria Tudor wywołała aż tak wielki skandal! No cóż, nie dziwię się, że ona i Anna nie pałały do siebie sympatią.

  4. Sylwia says:

    Dziękuję! :-)
    Źródła nic nie wspominają o postępowaniu – według mnie Henryk ‘uciszył’ Annę, bo przecież Suffolk był jego najlepszym przyjacielem. Anna nie myslała po prostu, rzucajac tak bezmyślne oskarżenia.

    A ciekawe jest to, że słowa ‘własna córka’ (‘propre fille’) Eric Ives zinterpretował jako ‘synowa’… Nie mam wątpliwości, że usprawiedliwiał Annę celowo.

    • KPK says:

      Heniek musiał uciszyć Annę, bo oskarżenie o kazirodztwo to nie jest takie sobie zwykłe rzucanie błotem na kogoś. Za to się karało śmiercią!

      Że Ives to mitoman i to bardzo szkodliwy, a wszystko pod płaszczykiem pobożności wielkiej, to ja wiem. Mnie nie dziwi jego perfidne przekręcanie źródeł. Jest karygodne, oczywiście, ale to usprawiedliwianie to już mógł sobie darować, bo to pachnie brakiem inteligencji po prostu i zaślepieniem dokumentnym.

  5. Sylwia says:

    Ciekawe o którą córkę Brandona chodziło…Jeżeli o jedną z dwóch urodzonych przez Marię, to Anna strzeliła gola do własnej bramki ; uraziła królewską krew ;-)

    Takich ‘kwiatków’ u Ivesa jest o wiele więcej – ja się dziwię, że ta książka wogóle dostała pozwolenie na publikację – człowiek jawnie przekręca źródła! Ale co ciekawe, środowisko naukowe nie odnosi się do tej książki zbyt poważnie – jedynym historykiem, który zadał sobie trud ‘dyskutowania’ z Ivesem jest G.W. Bernard. Szybko jednak skapitulował, bo Ives pisał np., że Bernard ‘atakuje jego wizję Anny’. No tak, Bernard bronił źródeł przede wszystkim a nie samej Anny. Ale tak to jest, kiedy historyk opisuje postać historyczną jako członka rodziny – obiektywizmy brak, za to jest wyidealizowanie postaci.

  6. qudomar says:

    Ojej, Brandon seks z własną córką?
    Oni wszyscy byli obrzydliwi ;)
    z Franciszki Brandon ponoć była niezła suka, to może i byłaby do tego zdolna z własnej woli?

    • Sylwia says:

      Oj, Qudomar, nie używamy tutaj brzydkich słów ;-)

      Brandon miał skomplikowaną sytuację matrymonialną, aby nie powiedzieć że po prostu popełniał bigamię za bigamią. Natomiast zła sława Frances (Franciszki ;-) ) Brandon to mit – ona wcale nie była taka ‘zła’ jak dzisiaj się powszechnie twierdzi.

  7. asabay says:

    właśnie skończyłam czytać ‘Sekret Tudorów’ Gortnera. książka to totalne dno, nie wysilił się autor… ale Franka została przez niego przedstawiona właśnie tak jak raczyła to obrazowo opisać Qudomar ;)

    Sylwia, coraz ciekawiej tu u Ciebie :) super :)

  8. qudomar says:

    według mnie była taką….wypchała córkę na lewy tron a sama, niby taka ambitna i chłodna, zrezygnowała z tronu, bo chciała oszczędzić swoją głowkę. Rok po straceniu męża i córki z zięciem wzięła ślub z młodszym gachem :)
    Dobrze zagrana w ‘Lady Jane’

  9. Sylwia says:

    Asabay – a chciałam się skusić na tą powieść, bo jeszcze nie miałam okazji się z nią zapoznać. Dziękuję za komentarz :-)

    Qudomar – ale tego to my nie wiemy ‘na pewno’ ;-) Frances (Franciszka, heh, ale jakoś mi się nie podoba polski odpowiednik) rzeczywiście mogła być uznana za następczynię Edwarda VI, ale powody dla których nie została, są nieznane. Ciekawe, że Frances jest przedstawiana jako wyrachowana i zimna osoba nie tylko w powieściach – książki historyczne też ją tak przedstawiają i nawet posuwają się do cytowania wypowiedzi których nie ma w źródłach (ale to mnie już nie dziwi, zważywszy na to, co widzę w książkach o Annie Boleyn).

    Z tym ślubem to też ciekawa sprawa – Frances poślubiła człowieka niższego rangą, a to mogło być sprytnym posunięciem. Frances mogła być w pewnym sensie uznana za zagrożenie dla Marii I, dlatego nie wyszła za mąż za szlachcica, ale za sługę (koniuszego o ile mnie pamięć nie myli). W ten sposób nie była ‘zagrożeniem’ dla Marii.

    Sądzę, że zła sława Frances w dużej mierze wypływa z tragedii jej córki, Jane Grey – ‘gdzie była jej matka, że na to pozwoliła’ ciśnie się na usta, czyż nie? ;-)

  10. Magdalena says:

    Uważam, że w ogóle zbyt kategoryczne ocenianie postaci historycznych jest błędem.
    Frances (też Franciszka mi nie pasuje) mogła pokochałać swego drugiego męża. Poza tym miała ciężką sytuację. Jane była jej córką, a Maria dobrą znajomą, może nawet przyjaciółką. Zresztą jak miałaby jej pomóc?

  11. Sylwia says:

    Masz rację Magdaleno – wielu historyków ma tendencję do oczerniania jednych postaci, a wychwalania innych. Smutne, że niektórzy nawet wkładają w usta postaci historycznych słowa które nigdy nie zostały wypowiedziane (jak w przypadku Frances). W powieściach historycznych można to jakoś usprawiedliwić (inwencja twórcza), chociaż ja osobiście jestem przewrażliwiona na punkcie powieści które prezentują postaci zupełnie inaczej niż wymaga tego poprawność historyczna – w końcu mamy do czynienia z ludźmi z krwi i kości a nie fikcyjnymi bohaterami.

  12. qudomar says:

    Sylwio,
    nie została uznana za nastepczynię, bo Dudley miał lepszy pomysł – po co mu była potrzebna ‘stara’ królowa, która jest ambitna i nie da sobą pomiatać, na dodatek zamężna pewnie z niewygodnym dla niego człowiekiem. Wolał nieśmiałą,cichą Jane, której wmówili wszystko po kolei. Tylko dziwi mnie, że Franciszka (ja za to lubię polskie odpowiedniki:D) i jej mąż poszli na to.

    Maria I była kuzynką Franciszki, ponoć przyjaźniły się…może jednak mogłą coś zrobić?

    Miała potem gdzieś przyszłość swoich córek – Katarzyny (jej drugim mężem był Edward Seymour, syn Edwarda i Anny) i Marii. Po nich dziedziczką była Maria Cliford, jedyna córka Eleonory Brandon. Ironia losu – Henio tak chciał syna,poruszył niebo i ziemię a po nim i po krótkich rządach Edwarda do tronu w kolejce były same kobiety…

  13. Sylwia says:

    Szczerze powiedziawszy, nie zgłębiałam historii Jane Grey na tyle szczegółowo, aby szerzej komentować ten temat. Ostatnio czytałam sporo o Frances, więc zapewne nowy artykuł pojawi się na jej temat wkrótce.

    Henryk VIII – ironia goni ironię, nie tylko w kwestii sukcesji ;-)

  14. KPK says:

    To, że Franciszka (też lubię polskie odpowiedniki imion w stosunku do postaci historycznych) wyszła za koniuszego czy kogoś takiego mnie nie dziwi. Angielska tradycja. Na pewno ośmieszająca Angielki na kontynencie. Hołdowały jej nawet królowe i cudzoziemki, które do Anglii przybyły, bo to w pewnym sensie wygodne – mieć męża na garnuszku o wiele niższego rangą zamiast pozostawiać we wdowieństwie. Na kontynencie najlepiej było być, oczywiście, wdową, a w Anglii rządzącą żelazną ręką na włościach małżonką byle kogo (ale dopiero po śmierci wysoko postawionego męża).

    Joanny mi szkoda, bo była taka młodziutka i naprawdę coś sobą prezentowała. Bardzo pozytywnie się odbijała na tle panienek angielskich tej epoki. A że ją Edward VI miał wybrać na następczynię na łożu śmierci zamiast jej matki… On nie chciał wcale się zgodzić na nastoletnią kobietę. W ogóle na kobietę! Chciał, żeby jego następcą w razie przedwczesnej śmierci został mężczyzna – SYN Joanny Grey, a nie ona sama. Testament (i tak nieważny w kwestii sukcesji) został więc prawie na 100% spreparowany pod Dudleyów prowodyrów. Tylko dlatego Joanna wskoczyła na tron, choć na pewno nie powinna – ani ona, ani jej matka.

    No i dobrze, że tron w końcu objęli Szkoci, bo w każdym normalnym kraju to potomstwo w linii męskiej najstarszej córki/siostry władcy dziedziczy tron, a nie potomstwo po kądzieli młodszej. To w ogóle chore, że dzieci króla (!) znalazły się poza nawiasem na rzecz dzieci jakiegoś księcia świeżej kreacji i bardzo niskiej kondycji. Już pomijając normalne procedury dziedziczenia.

    To jakaś paranoja! Z nieznanych mi przyczyn Henryk VIII wyrugował z dziedziczenia tych, którzy mieli największe prawa – poza tym skoro poza Edwardem VI nie miał ślubnych dzieci, to Szkoci od razu powinni najechać Anglię ;) Ale wiemy, jaka była sytuacja polityczna ówczesna.

  15. Melinda says:

    Genialny artykuł, oparty na Twojej książce :-)
    Wydaje mi się (moje własne odczucie), że Anna była paskudną osobą z charakteru. Takie oskarżenie to poważna sprawa, ja się wcale nie dziwię, że Henryk oskarżył ją o kazirodztwo.

  16. qudomar says:

    wydaje mi się, że naczelnym przedstawicielem kazirodztwa w 16 wieku był arcykatolik Filip II Habsburg.

    1 żona – Maria Manuela, córka Jana Aviz (siostrzeńca Joanny Szalonej) i Katarzyny Habsburżanki (córki Joanny Szalonej)…czyli była jego podwójną kuzynką, ależ smaczne:) Ich syn urodził się chory i zdeformowany, ciekawe dlaczego?

    2 żona Maria Tudor – kuzynka zarówno ojca Filipa jak i matki, dodatkowo kiedyś była narzeczoną Karola V, potem Filip myślał o małżeństwie z Elżbietą, siostrą przyrodnią Marii – cudnie

    3 żona Elzbieta Walezjuszka, narzeczona jego syna, ale mu ją odbił :D

    4 żona Anna Habsburżanka, po ojcu wnuczka Joanny Szalonej, po matce też wnuczka Joanny Szalonej, ale matka była…siostrą rodzoną Filipa! Także poślubił swoją siostrzenicę,w dodatku kuzynkę.

    Smacznie, co nie ?
    Off topicuję, ale muszę się z kimś tym podzielić! Obrzydliwe!

  17. qudomar says:

    w czwartym przypadku powinna być prawnuczka, wybaczcie ;)

  18. Marta(Rashida) says:

    Nikt kto nie był w podobnym związku co Anna,nie zrozumie jak to jest być kobietą “szefa”,którą on kocha,ufa i radzi się jej w wielu sprawach… A jest tak,że raptem wszyscy ludzie z pracy,którzy dotychczas cię bardzo lubili,stają się automatycznie twoimi wrogami i “wieszają psy” na tobie.Bez najmniejszego powodu,bo twój stosunek do nich w ogóle się nie zmienia,jesteś miła,serdeczna,nie działasz na ich niekorzyść-a mimo wszystko oni cię już nie lubieją…. Z czasem widząc ich nieustajacą wrogość w stosunku do ciebie,ich “rzucanie błotem” za twoimi plecami,ty też stajesz się ich wrogiem i jesteś gotowa odpłacić im tym samym.To własnie przez ich nienawiść do ciebie,która kierowana jest tylko tym,że jesteś partnerką życiową ich “szefa”(nie wiem,zazdrość to? a może zawiść nimi kieruje?)-ty stajesz się także ich wrogiem,chociaż nigdy wcześniej nie byłaś jakaś mściwa… Ja jestem w takim związku ponad 10 lat,więc wiem co mogła czuć Anna skoro wokół miała samych wrogo nastawionych ludzi,którzy nienawidzili ją tylko dlatego,że król ją kocha i ma na niego jakikolwiek wpływ…. Przykro mi to stwierdzić ale przez te 500 lat ludzki tok myslenia i działania nie zmienił się ani trochę.

    Długo zastanawiałam się czy napisać tu o moim jakże podobnym życiu do Anny,bo niektórzy mogą wylac na mnie wiadro pomyj,choć w ogóle mnie nie znają.Zdaję sobie z tego sprawę,że tak może być, jak czytam niektóre komentarze na temat “paskudnego charakteru” Anny od ludzi którzy nie mają pojęcia jaka naprawdę była i z jakich powodów mogła być “jędzowata” dla innych.Wkurza mnie to i dlatego nie mogłam milczeć! i żeby była jasność,nie wybielam ani Anny ani siebie-chcę tylko zwrócić Waszą uwagę na to,że każdy skutek ma swoją przyczynę.I że niestety tak ludzie reagują na kobiety które stają się bliskie mężczyzną którzy mają nad tymi ludźmi władze…. Na koniec napomknę tylko,że nigdy nie byłam jakąś szefa “cichą” kochanką,od samego początku naszego związku stałam się Jego oficjalną partnerką życiową.Mieszkamy razem,razem prowadzimy firmę(co tak bardzo “boli” niektórych)i myślimy o wspólnej przyszłości :-)

    • Melinda says:

      Marto, wybacz ale ja naprawdę nie rozumiem jak Twój komentarz odnosi się do artykułu napisanego przez Sylwię a mam wrażenie że odpowiadasz na mój komentarz więc Ci odpowiadam. W przeciwnym razie chyba bym zignorowała Twój wywów i już pisze dlaczego.Piszesz o własnym życiu osobistym, a to nijak się ma do tego artykułu, mój komentarz o paskudnym charakterze Anny Boleyn wcale nie wypływa z faktu że nie popieram życia w konkubinacie ale z tego co wiemy o Annie Boleyn ze źródeł ludzi którzy ją znali osobiście. Wygrażanie śmiercią przez powieszenie królowej Katarzyny czy otrucie następczyni tronu Marii nie było było przejawem dobrego serca lecz zwykłej ludzkiej podłości i zazdrości. Obawiam się że czynienie takich porównan jest po prostu nie na miejscu. Ludzie nie ‘rzucali błotem’ w Annę bez powodu i to nie chodzi wcale o to że sypiała z królem. Ileż kochanek miał Henryk, z dwoma (nie wliczając samej Anny) żył w otwartym konkubinacie (Elisabeth Blount i Mary Boleyn). Czy ktoś nienawidził Bessy Blount za to że była królewską kochanką i urodziła mu syna? Nie. Związek z Mary Boleyn stał się głośny jedynie dlatego że Henryk swoją namiętność szybko przelał na jej siostrę Annę i to przenosi nas do punktu głównego dla którego ludzie nienawidzili Anny. Jako siostra poprzedniej kochanki, Anna i Henryk byli jak brat i siostra poprzez wytworzone stopnie pokrewieństwa. Jako król Henryk powinien zrezygnowac z Anny bo małżeństwo z Katarzyną chciał unieważnić z takich samych powodów, z jakich chciał usankcjonować związek z Anną. Katarzyna sypiała (albo nie sypiała, ale tego nie wiemy) z bratem Henryka, a Henryk sypiał z siostrą Anny a co niektórzy sądzili że był nawet ojcem jej dzieci. Stopnie pokrewieństwa te same, ludzie się wtedy za głowy łapali z niedowierzania.

      A Anna nie mogła zrozumieć dlaczego jej nie lubiili (chociaż to i tak za mało powiedziane). Mało tego! Anna nie była wcale ‘miła i serdeczna’ ale wręcz odstreczała ludzi wymyślając niestworzone rzeczy o własnym pochodzeniu, wygrażając śmiercią królowej i następczyni tronu, już nie wspomninając o okropnych oskarżeniach
      Suffolka o kazirodztwo z własnym dzieckiem. Nie wliczam w to róznorodnych scen w ktorych Anna osmieszała samego Henryka. Jeżeli takie zachowanie nie jest przejawem paskudnego charakteru, to w takim razie nie wiem co nim jest.

      Tutaj chciałabym coś zaznaczyć bardzo mocno. Nie oceniam Ciebie jako osoby przez pryzmat tego co o sobie napisałaś Marto, Twoje życie prywatne to Twoja osobista
      sprawa i nie sądzę że jest to temat nadający się do publicznego rozważania na tym blogu. Wbrew temu co napisałaś Twoja sytuacja nie jest podobna do sytuacji Anny Boleyn,
      już pomijam fakt że mentalność ludzka jednak się zmienia bo ma na to wpływ duch epoki w której dany człowiek egzystuje, a nasza epoka bardzo się rózni od realiów wieku szesnastego.
      Chodzi o sam fakt że działania Anny są świetnie udokumentowane a ona jako osoba publiczna pozwalała sobie na zbyt wiele. Chyba nie sądziła że rzucając groźbami zyska grono
      oddanych sług?

Leave a Reply to Sylwia Click here to cancel reply.

XHTML: You can use these tags: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

*

  • Language

  • Archives

    • 2018 (2)
    • 2017 (8)
    • 2016 (7)
    • 2014 (2)
    • 2013 (9)
    • 2012 (22)
    • 2011 (70)
    • 2010 (9)
  • Newsletter

  • Facebook

  • Currently Reading

    ISBN:  9781848945371