Studium upadku czyli recenzja książki pt. „Maria Stuart” autorstwa Marii Boguckiej

Ponieważ pod ostatnim artykułem rozgorzała dyskusja na temat Marii Stuart, postanowiłam napisać o niej artykuł, żeby każdy mógł wyrazić własną opinię na temat tej królowej.

Zanim jednak przejdę do samego artykułu, muszę napisać kilka słów – dokładnie dzisiaj moja strona obchodzi 2 urodziny! Dwa lata temu zamieściłam pierwszy artykuł, a w zasadzie post powitalny i tak to wszystko się zaczęło. Dziękuję, że nadal jesteście ze mną! Tak jak obiecałam, dzisiaj także publikuję wyniki rozdania/losowania – spośród komentarzy które zostawiliście pod najnowszymi artykułami, wylosowałam jedną szczęśliwą osobę która wygrywa moją książkę “The Daring Truth About Anne Boleyn”: wygrała Magdalena. Zwyciężczyni gratluję i proszę o wysłanie danych kontaktowych na maila ; anneboleynpl@gmail.com Książkę wyślę krótko po wydaniu.

A teraz już wracamy do artykułu.

Maria Stuart budzi mieszane uczucia. Często opisywana jest jako fanatyczka religijna i konspiratorka, arcywróg swej angielskiej krewniaczki, Elżbiety Tudor. Jednak już po kilku pierwszych stronach książki, Maria Stuart jawi się jako zupełne przeciwieństwo panującego stereotypu – inteligentna i wykształcona, do tego wrażliwa i szczera, tak daleka od negatywnych mitów na jej temat krążących.

Boguckiej udało się uchwycić całe spektrum rozmaitych cech Marii Stuart oraz naszkicować epokę, w której przyszło jej żyć. Całe życie Marii obfitowało w dramaty, których nie powstydziłby się sam Szekspir, a jak wiadomo życie pisze najlepsze scenariusze.

Już same narodziny Marii Stuart są iście dramatyczne – nie dla niej jednak, a dla jej ojca. Umierający Jakub V dowiaduje się, że dziecko wydane na świat przez jego małżonkę Marię Gwizjuszkę to nie wyczekiwany męski potomek i następca, lecz zaledwie dziewczynka. Król umiera ze świadomością, że pozostawia za sobą kraj w chaosie, z płaczącym w kołysce niemowlakiem płci żeńskiej.

Koronowana na królową w wieku niemowlęcym, Maria Stuart była królową-dzieckiem. W wieku zaledwie pięciu lat wyjechała do Francji, gdzie kilka lat później poślubiła następcę tronu, Franciszka II Walezjusza. Jako królowa Szkocji i delfina, a później królowa-małżonka Francji, Maria Stuart budziła powszechne uznanie swą urodą, wykształceniem oraz licznymi talentami (wśród których wymienić można grę na różnych instrumentach, pisanie sonetów, czy robótki ręczne, z których słynęła). Wszechobecny zachwyt nad Marią wzbudzał niezadowolenie jej teściowej, sławnej Katarzyny Medycejskiej, której wpływy zostały zdominowane przez ród Gwizjuszy, z którego Maria wywodziła się po kądzieli. Ta część książki jest jedną z najciekawszych – opisuje edukację młodej królowej, życie na dworze francuskim i stronnictwo wokół niej się skupiające. Maria Bogucka trafnie określiła okres francuski w życiu młodej Marii Stuart jako najszczęśliwszy (sama Maria opuściwszy Francję uczyniła to przepełniona żalem) a okres po pierwszym małzeństwie „pełnym słodyczy miesiącem miodowym” którego Maria miała już nigdy nie zaznać, mimo iż za mąż wyszła jeszcze dwukrotnie.

Małżeństwo z chorowitym Franciszkiem II zakończyło się gdy młody król zmarł po długiej i wyniszczającej chorobie. Kilka miesięcy po jego śmierci młoda wdowa wyruszyła do ojczyzny, którą opuściła jako pięciolatka. Wychowana we Francji a do tego katoliczka, Maria nie wiedziała praktycznie nic o skomplikowanej sytuacji polityczno-społecznej w Szkocji .

Wszystko w Szkocji było inne niż ukochana Francja – począwszy od krajobrazu a skończywszy na ludzkiej mentalności. Maria Bogucka świetnie opisała przyjazd Marii do ojczyzny, jej walkę o uznanie wśród lordów szkockich skaczących sobie do gardeł i z trudem uznających młodą Szkotkę wychowaną na modłę francuską, która przybyła by rządzić ich krajem. Na szczególną uwagę zasługują opisy audiencji Marii z przeciwnikiem sprawowania rządów przez kobiety, protestanckim kaznodzieją Johnem Knoxem. Jego mizoginistyczne podejście i jawna pogarda nieraz doprowadzały pragnącą ugody i religijnej tolerancji dla swych poddanych Marię Stuart do łez.

Do ciekawych należą opisy stosunków jakie panowały pomiędzy Marią Stuart a jej angielską krewną, Elżbietą Tudor. Obie były kobietami zasiadającymi na tronie i obie borykały się z podobnymi problemami. Z tym, że Elżbieta Tudor miała to szczęście, że urodziła się w kraju w miarę ustabilizowanym politycznie podczas gdy Szkocja targana była konfliktami wewnętrznymi. Elżbieta gorliwie poszukiwała małżonka dla swej ‘dobrej siostry’ jak zwykła nazywać Marię; angielska królowa posunęła się nawet do tego, że wysunęła kandydaturę swego kochanka, Roberta Dudley’a, na męża Marii! Szkocki ambasador szybko jednak przejrzał grę Elżbiety, którą tak dobrze miała poznać Maria – „wszystko w niej to tylko udawanie, zazdrość i obawa, że pani królewskie zalety przewyższają jej własne” napisał ambasador w liście do Marii Stuart.

To właśnie wspomniana zazdrość wydaje się najlepszym wytłumaczeniem zachowania Elżbiety w stosunku do Marii. Skądinąd wiemy, że podczas pobytu szkockiego ambasadora na dworze angielskim Elżbieta zarzucała go pytaniami o Marię. Która z nich jest jest piękniejsza? (Na co Szkot odparł dyplomatycznie, iż obie są najpiękniejszymi władczyniami w swoich krajach, nie urażając ani Elżbiety, ani Marii). Która z nich jest wyższa? (Na co ambasador odparł szczerze, iż Maria, a co Elżbieta skwitowała ripostą, iż Maria ‘jest zbyt wysoka, a ja nie jestem ani zbyt wysoka ani zbyt niska’).Czy dobrze tańczy lub czy tańczy tak jak ona, Elżbieta? Czy gra na jakimś instrumencie? Potok pytań jakimi zarzucała Melville’a dobitnie świadczył o zazdrości Elżbiety o młodszą Marie. Bardziej niż same pytania, o zazdrości i rywalizacji świadczyły reakcje Elżbiety – na przykład, gdy dowiedziała się, że Maria świetnie gra na wirginale, zaaranżowała niby przypadkowe nadejście ambasadora podczas jej własnej gry na tym samym instrumencie.

Te niewinne słowne gierki ze szkockim ambasadorem stanowiły jedynie przedsmak tego, czego Maria Stuart miała doświadczyć z ręki swej angielskiej ‘siostry’ w przyszłości. A tymczasem Maria stanęła przed wyborem małżonka. Kandydatura Roberta Dudley’a nigdy nie była brana pod uwagę na poważnie – Elżbieta nie zamierzała go oddać swej rywalce, chciała ją jedynie nieco drażnić. Jeszcze podczas pobytu szkockiego ambasadora w Anglii jego uwagę przykuł 19-letni Henry Stuart, Lord Darnley, syn hrabiny Małgorzaty Douglas, która z kolei była córką z drugiego małżeństwa Małgorzaty Tudor, siostry Henryka VIII. Wkrótce Darnley przybył do Szkocji i zakochał się z wzajemnością w młodej Marii.

Maria i Darnley pobrali się, w owocem ich małżeństwa był Jakub, przyszły król Anglii i Szkocji. Małżeństwo jednak szybko zaczęło się rozpadać gdyż Darnley zraził do siebie nie tylko samą Marię, ale także szkockich lordów, od których domagał się uznania należnego królowi. Był jedynie królem-małżonkiem, ale tak jak zauważyła autorka książki, najwyraźniej uderzyła mu do głowy woda sodowa i szybko zapomniał gdzie jego miejsce.

Do najbardziej haniebnego czynu, jakiego dopuścił się Darnley w porozumieniu ze szkockimi lordami, było zabójstwo sekretarza Marii, Davida Rizzia. Młody Włoch był ulubieńcem królowej i często powstawały plotki, że być może łączy ich coś więcej – jak było w rzeczywistości, ciężko jest jednoznacznie powiedzieć. Pewnego wieczora, podczas kolacji, Darnley i uzbrojeni szlachcice wtargnęli do komnat ciężarnej (!) Marii,  która spożywala posiłek w towarzystwie Rizzia i swoich dam dworu. Rizzio, bezwzględnie zasztyletowany na oczach Marii Stuart, stał się drażliwym tematem na szkockim dworze. Los włoskiego sekretarza królowej przypieczętował los jej młodego męża.

Jeszcze podczas małżeństwa z Darnleyem, rozpoczął się przedziwny związek szkockiej królwej z ambitnym i agresywnym hrabią Bothwell. Związek rozpoczął się od gwałtu, którego Bothwell dopuścił się na Marii Stuart – z czasem jednak królowa zakochała się w swym oprawcy, chociaż wiele razy przez niego cierpiała. Niewątpliwie związek ten można śmiało nazwać toksycznym – Maria straciła głowę dla Bothwella, który zdawał sobie sprawę że królowa jest od niego emocjonalnie uzależniona.

Do jednej z największych zagadek historii należy kwestia śmierci Darnley’a – rezydencja, w której się zatrzymał została wysadzona w powietrze, a jego ciało odarte z ubrania zostało znalezione pod drzewem. O zbrodnię podejrzany został sam Bothwell i kilku jego popleczników – imię Marii Stuart również było kojarzone ze zbrodnią na jej mężu.

Darnley

Czy królowa wiedziała co się stanie czy też zamach odbył się poza jej wiedzą, na pewno miał wpływ na jej dalsze losy. Poślubiwszy Bothwella (który wcześniej rozwiódł się z żoną) niby pod przymusem, Maria straciła na popularności. Opinia publiczna burzyła się na samą myśl, że królowa poślubiła mężczyznę podejrzanego o zabójstwo jej poprzedniego małżonka! Tak, to właśnie małżeństwo z Bothwellem doprowadziło do serii niefortunnych zdarzeń – szkoccy lordowie zebrali pokaźną armię do walki przeciwko Marii i Bothwellowi.  Omal nie doszło do starcia (które Maria zapewne przegrałaby z kretesem, gdyż jej armia była o wiele mniejsza niż armia przeciwników), lecz ostatecznie wynegocjowano warunki pokojowe – Bothwell został (na prośbę samej Marii) puszczony wolno (udał się do Danii, gdzie zmarł w celi kilka lat później), ona zaś udała się wraz z armią lordów którzy przeciwko niej wystąpili. Wkrótce królowa uświadomiła sobie, że dała się zwabić w pułapkę – nie była prowadzona jako królowa, lecz jako więźniarka. Tłumy gapiów obserwujących podchód armii która zniewoliła waleczną królową, rzucał pod jej adresem niewybredne przezwiska.

Maria została uwięziona w zamku LochLeven, gdzie została siłą zmuszona do abdykacji na rzecz swego syna Jakuba. Regentem został przyrodni, nieślubny brat Marii, żądny władzy spiskowiec, hrabia Murray. Brawurowa ucieczka z zamku umożliwiła Marii zebranie armii przeciwko przyrodniemu bratu, ale i tym razem królowa poniosła klęskę.

Nie było dla Marii innego wyjścia jak tylko ucieczka ze Szkocji. Wybór padł na Anglię, gdzie Maria liczyła na pomoc swej serdecznej krewniaczki, Elżbiety Tudor. Jakże się pomyliła! Lądując w Anglii, Maria stała się (znowu) więźniarką – miała nią pozostać aż do śmierci 19 lat później!

Okres angielski to najgorszy okres w życiu Marii Stuart. Elżbieta nie zamierzała pomagać Marii w odzyskaniu szkockiego tronu, wręcz przeciwnie. Zamknęła ją pod kluczem, przydzielając jej strażników w osobach wysoko postawionych hrabiów. Elżbieta obawiała się, że wokół katolickiej Marii skupi się stronnictwo anty-protestanckie, a Maria posiadająca silne prawo do angielskiego tronu mogłaby stać się zagrożeniem dla Elżbiety. Maria oczywiście nie zbiegła ze swej ojczyzny po to aby odebrać tron Elżbiecie – liczyła na jej pomoc (warto dodać, że Elżbieta wielokrotnie wspierała przeciwników Marii z Murrayem na czele!) w rozprawieniu się ze zbuntowanymi szkockimi poddanymi!

Pierwszy okres Marii Staurt w angielskiej niewoli przebiegał w miarę komfortowo – miała ona swój niewielki dwór z kilkoma zaufanymi sługami, kunsztownie urządziła własne komnaty, miała do dyspozycji własnych kucharzy, pozwalano jej także na zażywanie ruchu na świeżym powietrzu.

Po rozmaitych zawirowaniach w które zamieszany był Książę Norfolk, Marię przeniesiono da ponurego zamku Tutbury. Komnaty Marii w Tutbury przypominały bardziej grób niż rezydencję godną królowej. Tu nie było już miejsca ani sił na przepych towarzyszący Marii Stuart w poprzednich miejscach zamieszkania. List, który Maria napisała do francuskiego posła, daje nam wgląd w dramatyczne warunki urągające nie tylko królowej, ale przede wszystkim człowiekowi, nawet najniższego stanu:

„Mieszkanie moje od muru zamkowego jest odległe zaledwie około 6 metrów i leży tak nisko, że wał ziemny za murem jest od niego wyżej. W ten sposób z żadnej strony nie dociera tu słońce ani zdrowe powietrze, tylko wilgoć i zgnilizna; nie mogę os tej strony trzymać żadnych mebli, gdyż w ciągu czterech dni pokrywają się pleśnią…Pozostawiam panu do interpretacji jak to działa na ciało człowieka…Aby ująć to w jednym słowie: większość pokoi przypomina raczej cele więzienne dla złośliwych i nieodwracalnych przestępców niż mieszkanie dla osoby mojej kondycji, a nawet niższego stanu….Moje własne mieszkanie składa się z dwu okropnych, małych pokoików. Zwłaszcza w nocy są one strasznie zimne i bez moich przywiezionych tu zasłon i dywanów, za którymi się chronię, nie mogłabym spędzić tu ani dnia… Aby przejść do wygód… nie mam żadnego pomieszczenia, w którym mogłabym się odosbnić, prócz dwu małych loszków, które mają widok na ponury mur. Większy nie ma więcej jak 3m2. Aby zaczerpnąć trochę świeżego powietrza, czy to pieszo czy to w lektyce, mam tylko ćwierć morgi terenu do dyspozycji. Jest to teren otoczony przez stajnie…gdy się przyjrzeć temu miejscu bardziej przypomina chlew niż ogród (…) Co do wyjazdów w ciągu zimy, to deszcze i śniegi tak niszczą drogi, że zwłaszcza powozem nie daje się ujechać dalej jak milę. A ja muszę spacerować ze względu na moje nogi… Nie ma domu, który byłby bardziej zatłoczony niż ten tutaj. Jakkolwiek by się nie starać o porządek, po jakimś czasie nie daje się utrzymać czystości. W dodatku w domu tym nie ma wykopanych urządzeń na potrzeby osobiste, panuje więc okropny smród, a co sobotę trzeba wszystkie pomieszczenia oczyszczać. To dzieje się pod moimi oknami, tak iż otrzymuję przez nie niezbyt przyjemne zapachy” 

Powyższy list czyta się bardzo ciężko a pytanie jakie ciśnie się na usta to jak Elżbieta Tudor mogła w taki sposób potraktować królową Szkocji?! Powinno się wydawać, że Elżbieta, sama za młodu najpierw uwięziona w londyńskiej Tower a później osadzona w areszcie domowym przez swą przyrodnią siostrę, królową Marię Tudor, powinna najlepiej wiedzieć jakie to uczucie tkwić w więzieniu. Różnica polegała jednak na tym, że Elżbieta miała wiele wspólnego z rebelią przeciwko swej siostrze, królowej Marii Tudor, która miała pełne prawo do wykonania wyroku egzekucji na Elżbiecie. Elżbieta bowiem zbuntowała się przeciwko panującej królowej, będąc jej poddaną. Maria Stuart z kolei nie była poddaną Elżbiety i nawet mimo abdykacji z tronu szkociego była osobą niezależną i żaden angielski sąd nie miał nad nią władzy. Ale warunki w jakich przetrzymywana była Elżbieta nigdy nie były tak fatalne w jakich przyszło żyć Marii Stuart! Owianej złą sławą ‘Krwawej Marii’ (skądinąd niesłusznie tak nazywanej) nawet do głowy nie przyszło, by swą siostrę zamknąć w lochach – nawet w Tower Elżbieta została osadzona w apartmentach królewskich a nie w ponurej celi. Chociaż Elżbieta Tudor i Maria Stuart nie były rodzonymi siostrami, to jednak były krewniaczkami (wnuczkami Henryka VII Tudora) a w korespondencji często zwracały się jedna do drugiej mianem ‘drogiej siostry’.

Tak więc Maria Stuart podupadała na zdrowiu i postarzała się przedwcześnie – miała niewiele ponad 40 lat, a trapiły ją choroby typowe dla starców. Przez prawie 20 lat królowa Szkotów i królowa-wdowa Francji więziona była przez swą angielską kuzynkę – raz na jakiś czas zagraniczni posłowie interweniowali w obronie Marii, jednak bez skutku gdyż Elżbieta nie dopuszczała możliwości uwolnienia swej ‘drogiej siostry’.

Już w pierwszych latach angielskiej niewoli mówiło się na dworze elżbietańskim o ‘usunięciu’ Marii Stuart, choć samo wykonanie owego ‘usunięcia’ dokonało się kilkanaście lat później. ‘Spisek Babingtona’ był oficjalną przyczyną wydania wyroku śmierci na Marię – planowała ponoć wydrzeć swej kuzynce tron i koronę. Czy faktycznie tak było? Historycy są zgodni, że ‘spisek Babingtona’ był zręcznym planem, a wręcz prowokacją ze strony szefa elżbietańskiej tajnej policji, Francisa Walsinghama.

Skazana na śmierć Maria Stuart przyjęła wyrok godnie, może nawet powitała go z radością. Życie w niewoli angielskiej zrujnowało nie tylko jej fizyczne zdrowie, ale także reputację. Jakub, jedyny syn Marii (który był przez Elżbietę traktowany jako następca tronu i rzeczywiście objął tron angielski po jej śmierci) wychowany został w nienawiści do matki (przeświadczony, że to ona uknuła spisek na życie jego ojca Darnley’a) i przez wiele lat pozostawał zdominowany przez kolejnych regentów. Wymieniał z Elżbietą żywą korespondencję, w której jednak żadne z nich nie zaprzątało sobie głowy Marią Stuart. Pogrzebana jeszcze za życia, królowa Szkotów zaakceptowała myśl, że jej życie niedługo się zakończy, choć zawsze sądziła, że stanie się to po kryjomu, a nie tak jawnie bezprawnie.

Egzekucja Marii Stuart stworzyła precedens – jeszcze nidgy w historii królowa nie została ścięta. Co prawda Anna Boleyn i Katarzyna Howard zostały również ścięte, ale żadna z nich nie była królową we własnym prawie, obie były byłymi królowymi-małżonkami oraz poddanymi Henryka VIII.

Reakcja Elżbiety Tudor była groteskowa i teatralna, a wręcz żałosna. Królowa angielska zaplanowała egzekucję swej kuzynki w każdym szczególe, włącznie ze swym ‘zaskoczeniem’ na wieść o śmierci Marii. Królowa sprytnie próbowała uwolnić siebie z odpowiedzialności wiedząc, że ścięcie koronowanej głowy może pogrążyć Anglię i wystawić ją na ataki. Tak więc Elżbieta winą obarczyła… swych doradców, a konkretnie jednego z nich, Davisona, którego obarczyła grzywną i wtrąciła do Tower!

Oczywiście to nie kto inny jak sama Elżbieta była winna egzekucji. Podpisała wyrok śmierci – tego nie wyparła się nigdy, choć utrzymywała że podpisany wyrok miał leżeć wśród jej papierów a nie zostać wykonany! O wyrachowaniu Elżbiety niech świadczy fakt, że poseł wysłany z Francji specjalnie aby wywalczyć uniewinnienie dla Marii Stuart, starał się o audiencję przez cały tydzień przed egzekucją a został przyjęty dopiero po egzekucji. Elżbieta zrobiła z tej audiencji protestację swej niewinności, zalewała się łzami i obwiniała swych doradców o śmierć Marii. Czy był to przypadek, że królowa tak zwinnie zaplanowała ową audiencję? Dlaczego jej odmawiała wcześniej? Odpowiedź jest prosta – Elżbieta nie chciała uniewinniać Marii, ale nie chciała też być uznana za winną jej śmierci. Tak więc posła francuskiego przyjęła po egzekucji aby móc się wyżalić iż sama padła ofiarą swych doradców. Był to oczywiście nonsens, gdyż jako królowa to Elżbieta podejmowała decyzje – wygodniej było jednak przerzucić odpowiedzialność na doradców. Jeszcze nie tak dawno, Iwan IV Groźny wyśmiewał Elżbietę, że jest jedynie marionetką w rękach swych doradców, co egzekucja Marii dobitnie potwierdziła – Elżbieta sama podważyła swoje prawo do rządzenia!

Tak więc Maria Stuart straciła życie, ale nie zapomniano o niej. Narodziła się legenda która żyje do dzisiaj.

Maria Bogucka wspaniale opisała życie Marii Stuart od początku do końca. Autorka nie jest jednak bezkrytyczna w stosunku do opisywanej postaci – uwypukla w równej mierze jej zalety jak i wady, dając w ten sposób zrównoważony i obiektywny opis życia jednej z najbarwniejszych postaci szesnastego wieku. Jedynym minusem książki jest dobór ilustracji – okładka nie prezentuje Marii Stuart. Ilustracje wewnątrz książki są często romantycznymi ujęciami kolejnych etapów życia Marii, a byłoby lepiej gdyby ukazane zostały portrety Marii i ludzi odgrywających w jej życiu ważne role.

Książkę gorąco polecam i daję ocenę 9/10. 

You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed. You can leave a response, or trackback from your own site.
55 Responses
  1. MarcinFar says:

    Współczuję Marii Stuart – jest tragiczną postacią, skończyła źle, w obcym kraju, bez zaufanych ludzi, została poniżona przez Elżbietę.
    Prawdę mówiąc, nie dziwię się polityce prowadzonej przez Elżbietę I. Jej prawa do tronu wciąż były podważane (przez ‘niejasne’ pochodzenie jak mówili wrogowie), sama miała trudny okres w swoim życiu, który trwał od śmierci matki do śmierci siostry (z krótką przerwą w latach 40., kiedy przywrócono jej prawa). Była bezdzietna, a Maria wydawała się być dużym zagrożeniem – a oprócz zagrożenia, była też osobistym przeciwieństwem. Elżbieta chciała się z nią personifikować, być może zazdrościła jej udanego dzieciństwa – tego nie wiemy. Córka Anny Boleyn walczyła o to, co jej się należało – o koronę. Bała się każdego wroga – a w postaci kuzynki już w szczególności. Prawdę mówiąc, o wiele więcej brutalniejszych przypadków znajdziemy w historii Rosji: Iwan Groźny czy Katarzyna II i tajemnicza śmierć jej męża. Korona to obowiązek, ale i prawo, które trzeba wywalczyć – Elżbieta nie przebierała w środkach i wygrała. Dziś nazwana ‘Wielką’, będą pamiętali o niej potomkowie. A jakimi środkami osiągała cel – nieważne. Liczy się efekt. Fakt, szkoda Marii, ale w każdej grze są przegrani.

    Gratuluję Magdalenie! :)

    • KPK says:

      No nie, przepraszam! Iwan Grożny nie zabił żadnego obcego władcy! Tak samo, jak nie zabił konkurenta do tronu, któremu według reguł oczywistych dla zagranicy, tron by się należał. Rozprawił się ze stryjami, tak, ale oni nie byli wyznaczeniu następcami jego ojca Wasyla.

      To samo się tyczy Katarzyny II, której udział w zamordowaniu małżonka po jego abdykacji jest – delikatnie mówiąc – niejasny i nie udowodnienia. W myśl rzymskiego powiedzienia, ona na tym zyskała. Fakt. Ale też mogła wiele stracić. Przede wszystkim jednak Katarzyna II działała w innej rzeczywistości prawnej niż Elzbieta I. W Rosji obowiązywała od czasów Piotra I zasada, że to władca panujący wyznaczał następcę. Elżbieta I chciała zmienić następstwo, ale zniszczono jej papiery, a Piotr III przed abdykacją nie wyznaczył następcy. Zamach stanu Katarzyny II i zabicie ekscara nie mogą się więc równać z postępowaniem Elzbiety I wobec Marii I. Poza tym Maria nie była Angielką!

      W czasach Elżbiety obowiązywał akt sukcesyjny Henryka VIII, który – to chyba był cel! – odsuwał od sukcesji władców Szkotów, którzy mieli największe prawa do tronu po LEGALNYM potomstwie Heńka – a legalnego miał Heniek TYLKO SYNA – jako królewscy potomkowie jego starszej siostry. W każdym kraju to oni powinni zdobyc koronę po Edwardzie. To normalna kolej rzeczy. Potomstwa Małgorzaty chyba w ogóle nie było uwzględnionego w tym akcie Heńka, ale po śmierci Elżbiety … no cóz, Greyki miały żalosne prawa do tronu dla CUDZOZIEMCOW jako zwykłe poddane angielskie, potomkinie w linii żeńskiej najmlodszej siostry Henryka, która powinna byc OSTATNIA w kolejce do dziedziczenia. A dla Anglikow Katarzyna się zhańbiła nielegalnym slubem i bękarcim potomstwem, a Maria była ponoć karliczką. Dlatego Szkoci naprawdę stanowili zagrożenie dla Elżbiety. Co jednak jej nie usprawiedliwia. A jej sposoby wykaraskania sie z sytuacji skazującej Marię Stuart na śmierc są po prostu żenujące. Faktycznie. Iwan Groźny dosadnie i prawdziwie podsumował Elkę na tronie.

      “Dziś nazwana ‘Wielką’, będą pamiętali o niej potomkowie. ”

      To dziwne, bo poza Anglikami mnostwo naukowców podnosi ważną kwestię przy ocenie wielkości tejże władczyni – czy ona aby na pewno była tak samodzielna i czy za jej posunięcia nie odpowiadają aby doradcy???? A ona zajmowala sie pudrowaniem, strojeniem i wybuchaniem gniewem bądź popisywaniem kaprysami, a jedynie zatwierdzala od czasu do czasu cudze decyzje.

      Mnie sie wydaje po zapoznaniu z histrią Rosji, że Elżbieta I angielska była bardzo podobna do Elżbiety I rosyjskiej, tyle ze tamta druga była autentycznie najpiękniejszą władczynią rosyjską, a pierwsza była brzydka jak diabeł, tylko miała o sobie wysokie mniemanie. Wiadomo, że CZASEM obie miały wiele do powiedzenia w polityce, szczególnie zagranicznej, ale generalnie rządzili INNI.

      • MarcinFar says:

        Wygląd akurat ma tutaj niewiele do rzeczy. :)

        Przyznam, że Elżbieta I rzeczywiście nazywana jest wielką i to nie tylko w Wlk. Brytanii – u nas w Polsce wystarczy chwycić jakikolwiek podręcznik, a jest poświęcony na pewno jeden temat czasom elżbietańskim i samej postaci władczyni.

        Każdy władca miał swoich doradców, którzy mu podpowiadali. ;) A przynajmniej większość. To żaden argument.

        Trochę inaczej także patrzymy na pryzmat spisku, który miał mieć miejsce – i mógł je mieć, historycy w tej kwestii się spierają i są podzielone opinie. Maria Stuart, będąc w Anglii, była ZBIEGIEM z kraju, którym rządziła (oficjalnie). Przecież ona też miała swoich doradców. Każdy władca ma i miał doradców, to logiczne. Wracając do Marii, jeżeli prawdą okazałoby się (a nie mamy żadnych dowodów poświadczających za czy przeciw), że spisek faktycznie miał miejsce to nic dziwnego w tym, co zrobiła Elżbieta. Powtarzam: jej prawa do tronu były kwestionowane poprzez pryzmat jej pochodzenia, pojawia się wróg: Maria, władczyni sąsiedniego państwa, ale i także osobista zazdrość Elżbiety, co do tej postaci; Maria mogła brać udział w spisku, a nawet jeżeli nie brała, to Elżbiecie mógł ktoś szepnąć na ucho o tym spisku – wrócę – przecież miała swoich doradców! A im w smak nie była obecność Marii w Anglii – trzeba było się pozbyć problemu. Jedno nie wyklucza więc drugiego. :)

        Powrócę do przykładu carycy Katarzyny II – elekcja rok 1764, zostaje wybrany na króla Stanisław A. Poniatowski mimo że oddano na niego niewielką liczbę głosów. Caryca Katarzyna II złamała prawo międzynarodowe, gdyż jej wojska w tym czasie stacjonowały na terenie Rzeczpospolitej i miały zapobiec ew. wojnie przeciw Familii. I tutaj widać to złamanie prawa międzynarodowego ! Tak samo jak to, że w przypadku konfederacji barskiej, caryca ponownie użyła wojsk rosyjskich – obce państwo NIE MIAŁO PRAWA ingerować w sprawy wewnętrzne innego. I to się liczyło. A Katarzyna też nazywa się ‘Wielką’ i nikt tego nie kwestionuje.

        Zauważyłem, że jesteś chyba uprzedzona trochę do Tudorów. :)

        • KPK says:

          Złamanie prawa międzynarodowego zaszło juz w przypadku elekcji pod koniec XVII w. Trochę wcześniej. Katarzyna II nie zrobiła więc syfu :P

          Wyglad ma wiele do rzeczy, jesli wszystko inne się zgadza, bo ośmiesza Elę :P To była jej któraś z kolei pięta Achillesowa. Że była, to świadczy na jej niekorzyść akurat. Elżbita I rosyjska tak samo jak Elżbieta I angielska byla bękartem, dlatego tak póżno objęła tron ojca.

          Nie patrzymy inaczej przez pryzmat spisku, bo Maria Szkocka nie była poddaną Elżbiety Tudor i dlatego też nie mogła byc skazana przez sąd angielski. Jako władczyni (nawet była) obcego kraju nie mogła być ścięta. Koniec kropka.

          Marcinie, trzeba być naprawdę nawiedzonym fanem Tudorów parweniuszy, żeby nie byc do nich uprzedzonym :P

        • KPK says:

          “Każdy władca miał swoich doradców, którzy mu podpowiadali. A przynajmniej większość. To żaden argument.”

          Wez przestań ;) Sa władcy, którzy dają się im wodzić za nos i to są władcy malowani. Są władcy, którym doradcy tylko donoszą to, co oni… wiedzą z innych żródeł.

          O Elce każdy powazny badacz poza zakochanym Starkeyem pisze, że była wodzona za nos i jest bardzo trudno okreslic, co naprawde jest jej dzielem. Dlatego trzeba zakladac, ze to byl ktos w rodzaju Elzbiety I rosyjskiej. Nikt nie mowi, ze nie byla władczynią, ale też nikt nie twierdzi, ze rządzila np. tak, jak Katarzyna II.

          A podręczniki to żaden argument! Nie piszą ich badacze zrodel. Pisze sie je najczesciej na podstawie przestarzalych opracowan i wszystko spłyca! Radzę zajrzeć do porządnych książek, a nie laurek czy podręczników dla IV klasy szkoły podstawowej, bo to nie jest zrodlo rzetelnej wiedzy.

          • MarcinFar says:

            Maria Szkocka planując zamach stanu, de facto sama skazałaby się na karę śmierci – to też było złamaniem prawa międzynarodowego. A to, że została ścięta…Bywa.

            Podręczniki, owszem, ale tak są uczeni młodzi ludzie i stąd się bierze część zmyślonych rzeczy itd. – ale w podręcznikach tak pisze, a na maturach wymagają wiedzy – niestety – podręcznikowych. :) A wszystkie te twierdzą, że Elżbieta I była wybitną władczynią.

            No i teraz się z Tobą zgadzam, zawsze umiemy dojść do porozumienia. :D A jeżeli by tak się zagłębić w historię to już w średniowieczu były istotne przykłady złamania prawa międzynarodowego – więzienie papieży przez władców się do tego zalicza. Historii się nie zmieni, było jak było. :)
            Katarzyna II bardzo wiele decyzji wzorowała właśnie na Elżbiecie I rosyjskiej, poza tym miała zaufanych doradców (w Polsce Stackelberg, Repnin), którzy również mieli istotny wpływ na sukces państwa rosyjskiego za czasów jej panowania.

          • KPK says:

            Nie mam jak pod Twoim postem zapisać, Marcinie, więc tu muszę replyować ;)

            Podręczniki są do bani, wiadome. Katarzyna II była Wielka i nikt tego nie podważa poza podręcznikami, ale czy np. Kazimierz nasz był Wielki to już tak. To samo z Elżbietą I angielską. Tak to jest, jak zbyt późno nadaje się tak honoryfikacyjny przydomek :P Jak robią to współcześnie, to okejka.

            Elżbieta I angielska miała fantastyczny zespół doradców i właśnie dlatego m.in. jest podejrzane dla wielu badaczy, a nie angielskich potakiwaczy, czy była wielka. Między innymi. Bo są i inne powody.
            A poza tym jak patrze na jej prawdziwe portety, to słabo mi się robi. Paskudna! Ona naprawdę musiała być cholernie zazdrosna o Marię Stuart. Bogucka sobie relacji Melville’a nie zmyśliła. To takie żałosne. :P

      • soledad says:

        że tak wtrącę może i Iwan Grożny nie zabił żadnego zagranicznego władcy,tak samo jak nie zabił żadnego konkurenta do tronu,ale nie można zapomnieć,że miał wybuchowy charakter i następce tronu już mu się zdarzyło uśmiercić,co z kolei już jest “brutalnym przypadkiem” i gwarantuje ci,że też był tym faktem autentycznie zdziwiony. a jeśli chodzi o artykuł dobry,ale z kolei tak jak Anglicy ceniają często swych władców zbyt wysoko,bez krzty obiektywizmu,tak czytając twój artykuł miałam wrażenie,że w podobny sposób ty podeszłaś do Mari Stuart,oparłaś się na książce i wybieliłaś postać królowej szkotów,opisują elżbietę niemalże jak żałosną gówniarę,potraktowałaś jej postać troszkę po macoszemu,twoje prawo :) i dopiero na koniec dodałaś ,że bogucka w swej książce zakcentowała również wady biednej marii,nie zrozum mnie źle,ale najzwyczajniej w świecie jestem przeciwna tworzenia w tej historii tej dobrej i tej złej królowej. bo ten precedens był smutnym wydarzeniem,ale był też pełen niejasności i szarości. i jakoś trudno mi uwierzyć,żeby dopiero po bodajże 19 latach ktoś wpadł na olśniewający pomysł,by stworzyć spisek w wyniku,którego Marii można by było się w końcu pozbyć,do tego taki spisek,po którym królowa Anglii musiałaby grać nieogarnięte we własnej polityce dziecię (choć może rzeczywiście nim była,ale nawet jeśli to genialni doradcy i tak chyba mieliby pojęcie co to pozory,nie uważasz?)za wszelkie błedy,z góry przepraszam.

  2. Magdalena says:

    Na początku bardzo dziękuje.

    Książkę Boguckiej uważam za jedna z lepszych biografii jakie czytałam. Maria Stuart to niesamowita postać. Moim zdaniem nie nadawała się panującą królową. Byłaby swietną żoną wladcy. Popełniła wiele błędów. Jej tragiczny koniec najlepiej oddadzą jej własne słowa: w końcu mój początek.

    • KPK says:

      Wydaje mi się, że idealnie podsumowałaś Marię.

      Tak, jako królewska małżonka IDEALNA, bo była łagodna, tolerancyjna i miała talenty dyplomatyczne, do tego świetne pochodzenie, wykształcenie i odpowiednia prezencja. Bo bycie panującą królową Szkotów w tamtym czasie to mordęga i kara po prostu.

  3. qudomar says:

    Egzekucja Marii Stuart stworzyła precedens – jeszcze nidgy w historii królowa nie została ścięta. Co prawda Anna Boleyn i Katarzyna Howard zostały również ścięte, ale żadna z nich nie była królową we własnym prawie, obie były byłymi królowymi-małżonkami oraz poddanymi Henryka VIII.

    z tym pozwolę sobie nie zgodzić. Co w takim razie z Joanną Grey,wnuczką Marii Tudor (siostry Małgorzaty, babki MariiStuart)?

  4. Magdalena says:

    Jane była uważana przez wielu za uzurpatorkę, nie miała nawet formalnej koronacji. Praw Marii do tronu Szkocji nikt jednak nie mógł zakwestionować

  5. Scarlett says:

    Na początku chciałabym pogratulować Magdalenie :) A co do książki i samej Marii – cóż, jej postać zawsze bardzo mnie ciekawiła. W biografii Elżbiety I ‘Najcenniejszy Klejnot’ pióra Bidwella została ukazana praktycznie jako zło wcielone – ale nie jestem pewna, czy to obiektywna ocena. Szczególnie, że Elżbieta jest wręcz idealizowana przez autora. Wracając jednak do tematu – nie zniechęciło mnie to do czytania o Marii, a wręcz przeciwnie. Książka Boguckiej cały czas stoi sobie na półce i czeka na swoją kolej, a więc niestety narazie nie moge się o niej wypowiedzieć ;)

  6. KPK says:

    O, Magdaleno, miałaś farta! Bo inni chyba więcej komentów pod tamtym artykułem wcisnęli zapobiegliwie. Miłej lektury i jako pierwsza może zdasz relację ;)

    Widziałam okładkę “Niezawinionej tragedii Marii Stuart” w taniej księgarni, która mnie zmroziła (Maria a la Barbie), sięgnęłam i przekartkowałam i odłożyłam. To chyba jakiś amator pisał, ale może coś odkrył?

    Biografię Boguckiej widziałam w tej samej księgarni obok, ale mnie wkurzyła okładka z zupełnie inną, w dodatku przesłodzoną Marią – jak można się tak walnąć? Tym bardziej, że znanych jest kilka bez wątpienia autentycznych portretów Stuartki (pomijam liczne fejki i posthilliardy). No i chociaż Bogucka ma świetny styl, to jak dla mnie nie jest odkrywcza, a popełnia głupie błędy merytoryczne – przynajmniej w tych książkach, które czytałam. “Marii Stuart” więc nie nabyłam. Ale jest w bibliotekach ;) Dlatego pewnie się zapoznam. I wolałabym mieć przypisy, a nie wersję popularnonaukową.

    Co do Joanny G, to ona była czystej wody uzurpatorką, poddaną Marii. Dlatego jej publiczna egzekucja była rzeczą najzupełniej normalną. Jak każdy buntowszczik podnoszący łapę na władzę powinien zostać okrutnie i publicznie ukarany. Jej i tak sie upiekło za pierwszym razem. Joanna nie była pierwsza w kolejce wedle ustalonej przez Henia sukcesyjnej zatwierdzonej przez parlament, a Edward nie zdążył zmienic tego aktu prawnego w taki sposób, żeby znieść wprowadzone przez niego regulacje. Zatem Joanna była uzurpatorką jak się patrzy, a jedyną legalną sukcesorką Edwarda była jego siostra Maria. Tutaj nie ma mowy o tym, że ktoś mógł Joannę uwazac za królową. W świetle prawa nią nie była. Nie zatwierdziła też – de facto – zamachu stanu ważnymi czynnościami prawnymi i koronacją. Bo wtedy byłoby trochę inaczej.
    Maria Stuart nie była poddaną Elzbiety Tudor ani przez moment, była nieprawnie więziona i to, co się stało, było pogwałceniem prawa międzynarodowego, można powiedzieć. Nawet gdyby Joanna Grey była królową legalną, a Maria Tudor uzurpatorką, to sytuacja byłaby po prostu inna. Bo i Greyka, i Tudorka były następczyniami tego samego władcy, ktorego były poddanymi – temu samemu prawu stanowionemu i zwyczajom prawnym podlegały.

  7. KPK says:

    Co do sprawy Joanny Grey, ucięło mi wyjaśnienie oczywistej oczywistości ;)

    Akt prawny niższej rangi (wola umierającego Edwarda) nie znosi regulacji wprowadzonych aktem wyższego rzędu (ustawa Henryka potwierdzona przez parlament). Tak było wówczas i tak jest dzisiaj. Zapis rozporządzenia czy aktu wydanego przez samorząd nie znosi zapisu ustawowego czy przepisu konstytucji. Żeby zmienić obowiązujące prawo, trzeba wprowadzić zmiany aktem tej samej rangi, że się tak wyrażę lub wyższej.

    Edward tego nie zrobił i jego wola nie była ważna. Tak samo zresztą rozumowali członkowie rady i nie chcieli uznać Joanny. Prawidłowo. Ponieważ protestowali i ugięli się pod groźbą zastosowania przymusu, Maria darowała im winę. A spokojnie wszyscy,którzy jakoś uznali Joannę powinni zostać zabicie i to w mękach jako zdrajcy. Z chwilą śmierci Edwarda krolową bowiem stała się Maria.

  8. Sylwia says:

    KPK – na tej stronie nigdy nie chodzi o ilość komentarzy ale o ich jakość. To, że ktoś produkuje po kilkanaście komentarzy pod artykułem nie oznacza automatycznie, że wpisuję go na listę tyle razy.

    A przypisy w tej książce są, tylko trzeba poszukać wydania które przypisów nie ucięło.

    Joanny Grey nigdy nie wliczałam w poczet angielskich królowych – była uzurpatorką, choć przypuszczam że nie z własnej woli. Wykorzystano jej pochodzenie, młodość i naiwność.

    • Magdalena says:

      Jane Grey może i była uzurpatorką, ale Ryszard III także (ja osobiście niespecjalnie wierzę w jego wcześniejszą żoną), a jego w poczet królów wszyscy zaliczają. Zgadzam się, że Jane została wykorzystana przez swoją rodzinę i Norhumberlanda. Na następcę wyznaczył ją jednak Edward VI. Niespecjalnie przekonuje mnie mówienie o tym, że parlament ma pierwszeństwo przed decyzją władcy. Jeżeli mowa o zdobywaniu władzy to nieraz nieprzejmowano się formalnościami prawem.

      • KPK says:

        Ale Jane nie zdążyła zatwierdzić się na tronie, że tak powiem. Ryszard III nie był zwykłym uzurpatorem, jeśli dzieci Edwarda były bękartami. Wszystko odbyło sie ZGODNIE Z PRAWEM. To nie był siłowy zamach stanu.

        A mnie nie przekonuje olewanie sobie zasad prawa, które obowiązywały wtedy i dzis. Edward nie mógł na łożu śmierci zmienić ustawy sukcesyjnej zatwierdzonej przez parlament i tyle. To nie Rosja Piotra I. I wtedy to było oczywiste. Dlatego też tak łatwo było pokonac Joannę, a raczej tych, co za nią stali. Bo Joanna była tylko narzedziem. Szkoda dziewczęcia.

        • Magdalena says:

          To czy dzieci Edwarda były bękarta pewne nie jest. Kiedy ów wcześniejszy ślub wyszedł na jaw, rzekoma panna młoda nie żyła, a jedynym świadkiem był ksiądz, który udzielił ponoć ślubu.
          Henryk VII tak przy okazji, tronu też nie zdobył zbyt legalnie.

          • KPK says:

            Ake Edward sam postawił się w pozycji podejrzanego zawierając TAJNY ślub.

            To nie jest ważne, czy były te dzieci naprawdę nielegalne. Ważne, że przeprowadzono DOCHODZENIE i to w parlamencie. Jesli Henryk VII postaral sie zniszczyc materialy, to musiały byc mocne.

            Tak, ale Henryk VII był fantastycznym królem. ;) bardzo sprytnie zachował się po bitwie, dzięki której zdobył koronę. Wrecz modelowo. Miał głowę na karku. Szkoda, że młodszy synek go przyćmił, bo to zupełnie nieuprawnione. Dla mnie to Henryk VII Wielki. Ryszarda III też bardzo cenię. To tak dla równowagi i wyjaśnienia. Potem już tylko gorzej .. aż do Marii i Anny oraz przede wszystkim Hanowerczyków :P , dzięki którym z Anglią zaczęto się liczyć na kontynencie.

  9. KPK says:

    “KPK – na tej stronie nigdy nie chodzi o ilość komentarzy ale o ich jakość. To, że ktoś produkuje po kilkanaście komentarzy pod artykułem nie oznacza automatycznie, że wpisuję go na listę tyle razy.”

    Jaka szkoda – myslalam, że przez zaczepki wylosuje książkę :P (Jestem skąpcem i nie lubię przepłacać)

  10. Melinda says:

    Zaraz, czy mowa jest tutaj o tej samej Marii Stuart i Elżbiecie I które są znane z historii?

    Artykuł – jak zawsze rewelacyjny. Maria Stuart to ciekawa postać, na pewno została potraktowana skandalicznie w świetle ówczesnego prawa. Elżbieta Tudor nie miała absolutnie żadnych prerogatyw aby uśmiercić namaszczoną i koronowaną władczynię drugiego kraju.

    Marcinie – zauważ, że Maria Stuart nie uciekła ze Szkocji po to żeby Elżbiecie odebrać tron – co zresztą zostało podkreślone i w książce M. Boguckiej i w artykule. To lęki Elżbiety Tudor sprawiły, że Marię uwięziono! Śmieszne jest to w tej historii, że Elżbieta ciągle rywalizowała z Marią, miała jakieś dziwne frustracje na punckie urody i to ją doprowadzało do szału, że na tronie Szkocji zasiada też kobieta, która w dodatku jest ładniejsza a przede wszystkim która ma niezaprzeczalne prawo do tego tron i pochodzenie czyściutkie jak łza. W Szkocji Elżbieta nie miałaby najmniejszych praw do tronu jak bękart – a przecież nieślubnym dzieckiem Henryka VIII pozostała do końca życia.

    Podawanie przykładu carycy jest tutaj nie na miejscu! Egzekucja Marii Stuart była precedensem, jak można było ściąć koronowaną głowę? Właśnie, nie można było. Elżbieta Tudor miała wielkie szczęście, że jej nikt nie najechał i nie wyrwał korony.

    Pozwolę sobie jeszcze odnieść się do wypowiedzi KPK na tamat ‘parweniuszy’ Tudorów – dla każdego kto przestudiuje ich tablicę genealogiczną jest jasne że to faktycznie rodzina która królewskiej krwi miała niewiele. Niestety, ale Tudorowie to jedna z najmniej szlachetnych dynastii które rządziły Anglią!

    • MarcinFar says:

      Owszem, nie uciekła ze Szkocji, żeby odebrać tron Elżbiecie – ale była ZBIEGIEM z państwa, w którym miała teoretycznie władzę, uciekła do kraju Elżbiety, więc w gruncie rzeczy przebywała tam nielegalnie (jeżeli można to tak określić).

      Elżbieta Tudor miała szczęście? Cóż, wg mnie pozycja Anglii była już na tyle mocna, że Ela mogła sobie pozwolić na takie akty bez jakichś wielkich ataków z zewnątrz – Ela była władcą absolutnym (prawda to prawda), no i stało się – zdanie papieża też miała gdzieś. :) Elżbieta oczywiście nie zrobiła nic dobrego, skazując na śmierć Marię Stuart, ale przyznać też trzeba, że skoro miała doradców, ktoś inny mógł podsunąć jej rzekomy plan objęcia tronu przez Marię. Nie wiemy wszystkiego w historii, być może Maria nie miała żadnego udziału w spisku, została wrobiona, a Elżbieta wystraszyła się. Należy spojrzeć na portret psychologiczny postaci i na traumę Elżbiety z lat wcześniejszych, bała się, że wszystko, co ma, może zostać utracone na rzecz swojej osobistej rywalki – personifikacji zła wg postrzegania Elżbiety. I skończyło się jak skończyło. :)

      Tudorowie, fakt, pochodzenie mają kiepskie, ale rządzić rządzili. Były mniej szlachetne rody które obejmowały koronę, nie tylko na wyspach. Oczywiście tutaj nie kwestionuję Twojego zdania, pragnę jedynie zwrócić uwagę na różne punkty widzenia.

      Pozdrawiam.

      • KPK says:

        Nie przebywała nielegalnie. Śmiem przypuszczać, że to Ela ją wręcz zaprosiła do siebie w nieczystym celu. Tak samo jak to, że to ona jej doradzała abdykację, która nie była ważna, jeśli dokonana pod przymusem. Maria powinna uciec do Francji, jak jej doradzano, a nie do Anglii. Popełniła fatalny błąd licząc na pokrewieństwo z Elką i jej pomoc. Bardzo głupio nieraz postępowała i to się zemściło.

        Melinda, WOW :P

      • KPK says:

        “Ela była władcą absolutnym”

        No bez jaj, za męskim przeproszeniem. Władcy absolutni to dopiero Ludwik XIV we Francji albo Karol XI w Szwecji. To nie te czasy. Żaden z nich nie śmiałby skazać obcego króla, nawet po abdykacji, na śmierć. Bo byli za mądrzy i zbyt przewidujący.

        Tak, zarówno ojciec Elki, jak i ona sama mieli SZCZEŚCIE, że ich kraj nie liczył się w europejskich rozgrywkach politycznych wtedy. Nie, że byli za mocni, tylko nie uważano ich za mocnych. Dlatego ich tak olewano. Wcale nie dlatego, że się ich bano!

    • KPK says:

      “W Szkocji Elżbieta nie miałaby najmniejszych praw do tronu jak bękart ”

      O, to to.

      I na pewno, gdyby jakimś cudem znalazła się na miejscu Marii Stuart, w jej skórze, nie poradziłaby sobie. Nie byłaby Wielka na pewno. W Szkocji nie utrzymałaby się na tronie po prostu. Na nic jej rzekomo gruntowne wykształcenie i bycie – według Napoleona – zwierzęciem politycznym.

  11. Magdalena says:

    Wątpie by Maria myślała poważnie o zostaniu królową Anglii. A co do spisku Babingtona, to myślę, że Walsingham i jego ludzie maczali w nim palce. Maria stała się niewygodna, a Szkotów, na czele z jej synem, jej los nie interesował. Egzekucja Marii stała się w końcu pretekstem do najazdu wielkiej armady.

  12. KPK says:

    Nie tylko Cecil i Walsinghma maczali palce. Oni spreparowali cały spisek. A Elka dała się złapać na haczyk, bo jej to pasowało. Malowana królowa – dosłownie i w przenośni.

    Dlatego mówienie, że Maria spiskowala i zasłużyła na karę po tylu latach w więzieniu nie wiadomo za co, w obcym kraju… no komiedia. Byle tylko wybielic Elkę. Spisek na życzenie, który był pseudospiskiem. A korespondencja Marii była na 100% fałszowana! Na zlecenie wiadomych panów.

    • MarcinFar says:

      I to próbuję przekazać! Elżbieta przecież mogła mieć podejrzenia, że Maria planuje spisek na jej życie – broniła swojej pozycji. Możliwe, że wiedziała, że to kłamstwo, a możliwe, że i nie.
      Władca absolutny to termin używany od starożytności – fakt, może się zapędziłem, ale tym aktem zbrodni pokazała właśnie ten absolutyzm, bo nie oszukujmy się, ale jak angielskie sądy mogły być niezawisłe, jeżeli po jednej stronie postawimy ich królową, a po drugiej obcą kobietę, która mogła wprowadzić zamęt w kraju. Sam bym był za śmiercią Marii w takiej sytuacji. :D

      Nie wybielam Elżbiety – była tylko człowiekiem. Miała wady i zalety. A to, że była brzydka :) Cóż, przecież dziecko czarownicy :D

      Uważam jednak, że za czasów Elżbiety Anglia urosła do dosyć dużego i liczącego się państwa, przecież morskie podboje, walki z Hiszpanią – Elżbieta zaczęła to, co skończyli później inni. Oczywiście w porównaniu do państwa Habsburgów czy naszych Jagiellonów Anglia się nie umywała, ale to był zaczątek i uważam, że rządy elżbietańskie spowodowały wzrost znaczenia państwa angielskiego. :)

  13. KPK says:

    Jagiellonów bardzo się przecenia akurat. Gdyby Bona była królem Polski i wielkim księciem litewskim, to zrozumiałabym. Ale mieliśmy dziadowskich władców po Władysławie Jagielle, bo Jadwiga to figurantka. Przecenia się Kazimierza Jagiellończyka, który był sprytny i skuteczny, a jego synkowie to sieroty po prostu. Jagiellonowie stanowili poważne zagrożenie dla Habsburgów, a nie potrafili tego wykorzystać. Bona by na pewno potrafila. Niestety, wybitne władczynie mieliśmy dwie może, a one nie mogły za wiele zrobić, choć cholernie sie starały. Królów też mieliśmy do … tasiemca. Kto niby był taki, jak np. Piotr I Wielki? A wcześniej patrząc, Iwan III? Tragedia po prostu.

  14. qudomar says:

    Jadwiga to figurantka? A niby dlaczego? Ludwik nie miał syna, to kto miał rządzić? Zresztą wstąpiła na tron jako 10 (bądź 11)letnie DZIECKO, z dala
    od matki, za to w otoczeniu rożnych starych facetów, którzy znaleźli jej męża starszego o 22 lata. Łatwo jej nie było.

    Mimo wszystko wliczałabym Jane Grey do katalogu angielskich monarchów…Jasne, że nie jej wina, że zajęła miejsce Marii Tudor, ale nie wiemy dziś, czy na pewno Edward nie został jej tronu – tylko prawdopodobnie dokument został podrobiony przez Dudleya.

  15. KPK says:

    Jak to dlaczego? Figurantka dlatego, że nie rządziła :P Nikt nie twierdzi z poważnych naukowców, że ta pani miała coś do powiedzenia kiedykolwiek. Zresztą sama się skazała na bycie małżonką władcy, choć była koronowana na samodzielnego władcę. Widać się nie nadawała. Nie była tak wybitna jak ojciec czy babka. No i została poniewczasie świętą.

    Jane nie mogła być desygnowana przez Edwarda, bo on chciał jej syna przyszłego mianować następcą. Co i tak, żeby zastąpić obowiązującą ustawę sukcesyjną, musiałoby być przedyskutowane i potwierdzone przez parlament. Jane była uzurpatorką jak się patrzy.

    • MarcinFar says:

      Bona to jedna z najznamienitszych postaci, które rządziły w Polsce.A Polacy wybierali zło, zamiast dobrego no i Bony nie chcieli. :) Bona stanowi idealny przykład wyłamania się kobiet spod stereotypu słabszej, gorszej – taka lepsza wersja tego, co przypisuje się Annie Boleyn. I Bona miała wpływy, dosyć duże, niektóre niechlubne (jak np. sprawa z książętami mazowieckimi, nie wiadomo, czy Janusz padł od picia czy od Bony :D ), no a Habsburgowie skończyli z nią dosyć szybko. Bona widziała złe decyzje podejmowane przez męża – fakt – a w szczególności w kwestiach habsburskich, co potwierdziło się później, kiedy Habsburgowie objęli tron czeski i węgierski. :) Ale charakterek miała – do biednych synowych. :)
      Kazimierz Jagiellończyk był władcą w miarę stabilnych czasach, choć nie podoba mi się nadmiar przywilejów, które dał szlachcie, synowie – cóż. :D Rodziny się nie wybiera. Ale większość polityki Zygmunta Starego była zapobiegawcza (układ w Wiedniu przeciw Krzyżakom i Rosji – i w dodatku Zygmunt praktycznie NIC nie zrobił, bo warunki dostał jego brat. Skończyło się to jak skończyło, ale Rzeczpospolita skutków bezpośrednich , które były jakieś znaczące nic nie straciła :) ) A Zygmunt August dość nieodpowiedzialny, ślub z Barbarą itd. cóż…władcy jacy byli tacy byli. :)

  16. KPK says:

    Korona, a przede wszystkim Księstwo Litewskie bardzo straciły przez słabe rządy i DŁUGIE Zyzia I. Najgorsze, że on beznadziejnie rządził – na “do jutra”, z dużą kliką doradców, z którymi wszystko omawiał, choć nie miał takiego obowiązku, a oni nie byli godni zaufania, bo wśród jego “przyjaciół” byli tak niesłychanie bezczelni zdrajcy, jak Krzysio Szydłowiecki. W ogóle król-dziecko. I udawał, że hołduje ideałom erazmiańskiego władcy. Wolne żarty.

    Tak, Bona starczyłaby za 10 naszych królów beznadziejnych. Niestety, była tylko małżonka królewską. Z Mazowszem bym nie przesadzała. Staszek i Janusz tylko dożywotnio dzierżyli resztki dziedzictwa piastów (bo mamusia przekupiła Aleksandra) – to było już dawno ustalone, że Mazowsze bierze Korona. Poza tym to Bonę otruto przecież, a jej za rękę nikt nie złapał. Jej synowe były żałosne, poza Katarzyną, którą ona akurat ceniła i słusznie. Jej nie zwalczała wcale. Bona to był ktoś. Porównywanie jej nawet żartobliwe do Anny Boleyn uważam za profanację!

    Władców mieliśmy żałosnych i to akurat wtedy, gdy Korona mogła miec wiele do powiedzenia w Europie. Sam Franciszek I chciał mieć naszą królewnę za synową ;) I Turcy jakie piękne słali epistoły. Zyziowie umieli tylko zaprzepaszaczać szanse. A Kazimierz nie wiedział, skąd wiatr wieje. Iwan III robił, co chciał. I wyrywał mu kąski sprzed nosa, a w siłę rósł i brużdził ostro na obcych dworach. Sprawa Węgier to szczyt żenady. Nawet Turcy byli oburzeni tępotą Zygmunta Starego.

    • MarcinFar says:

      Ale dla Zygmunta układ wiedeński był ostatnią deską ratunku – można gdybać, co by było gdyby doszedł do skutku sojusz antypolski cesarsko-krzyżacko-rosyjski – i jakie by to miało konsekwencje dla naszego kraju. To było jedyne wyjście – i nie było dla nas całkiem złe. Co innego dla Jagiellonów ogólnie. :)

      Nie mówię, że Bona otruła Janusza – padły takie podejrzenia, nie wiadomo jak było, no ale w Polsce długi czas żyła jej ‘czarna legenda’. Co do porównania do Anny ;) Zmitologizowana postać Boleyn miała przełamywać standardy, wyprzedzać swoją epokę, żywo interesować się sprawami państwowymi, ale także religijnymi i kulturowymi, miała wręcz wywierać na męża istotny wpływ. Oczywiście, Anna najprawdopodobniej takiego wpływu nie wywierała, ale Bona i oczywiście. :) O to mi chodziło. :P

      A Iwan psychol był, wystarczy przeczytać o jego żonie, co skończyła po nocy poślubnej utopiona. To był władca absolutny!

      • KPK says:

        Wiesz, badano szczątki tych władców i nie odkryto śladów trucizny. Więc nie tylko dochodzenie (sterowane?) mozna tutaj brać pod uwagę.

        Anna Boleyn nie wyprzedzała epoki. Była zerem, które brzuchem osiągnęło tron. Weż mnie nie denerwuj :P Bona była księzniczką i legalną zoną królewską.

        Iwan III psycholo? Coś Ci się pomyliło! Żeby chociaż jeden władca polski był takim genialnym władca jak on!

        Jesli myślisz o Iwanie IV, to też uwierzyłeś w bajki! Nie był psycholem, tylko skutecznie wzorował się na innym prawosławnym gosudarze :P

        • MarcinFar says:

          Mówię o Groźnym :)

          Prawdę mówiąc, nie słyszałem o badaniach. Rok temu pisałem pracę o czasach Zygmunta Starego i rozwinąłem tam sprawę inkorporacji Mazowsza do Korony, ale w źródle (nie pamiętam teraz, wybacz) było napisane, że niejasnym jest, czy Janusz zginął od pijaństwa czy też od otrucia. Oczywiście w czarną legendę nie wierzę, ale byłem przekonany, że Bona jakiś tam wpływ na te wydarzenia miała. W takim razie muszę sięgnąć po najnowsze opracowania i muszę przypomnieć sobie tytuł tamtej książki. Serio byłem przekonany, że była związana ze sprawą Janusza. :O

          • KPK says:

            A ja mówię o Iwanie III.
            Iwan IV jest idiotycznie zmitologizowany tak poza tym.

            Jak to nie słyszałeś o badaniach? Sa w sieci nawet. O inkorporacji Mazowsza do Korony – o prawie – trzeba przeczytać w pracy młodszego Węcławskiego. Polecam.

          • KPK says:

            Węcowski, hehe. Piotr Węcowski, mediewista, brat starożytnika.

            “Mazowsze w Koronie. Propaganda i legitymizacja władzy Kazimierza Jagiellończyka na Mazowszu” – to początek przy poszukiwaniach mazowieckich w tym temacie. Dalsze dzieje w biogramie Aleksandra – tam o Annie Radziwiłłównie coś będzie.

  17. Melinda says:

    Marcin – ”ale była ZBIEGIEM z państwa, w którym miała teoretycznie władzę, uciekła do kraju Elżbiety, więc w gruncie rzeczy przebywała tam nielegalnie (jeżeli można to tak określić).”

    To co napisałeś nie ma sensu najmniejszego! Ucieczka Marii ze Szkocji do Anglii nie była nielegalna – kobieta uciekła do swojej kuzynki na której pomoc liczyła! To nie było nielegalne! A Elżbieta zachowała się jak…świnka, za przeproszeniem, bo zamiast zaprosić kuzynkę do siebie, dać jej komnaty w pałacu, ona ją wtrąciła do niewoli. Dlaczego i po co?

    O lękach Elżbiety niech świadczy fakt, że taka była ciekawska jak wygląda Maria, a ani razu się z nią nie spotkała oko w oko! Bała się (i słusznie, bo Maria by swoją elowkencją i urodą zmiażdżyła Elżbietę) konfrontacji!

    ”A to, że została ścięta…Bywa.”

    NO WŁAŚNIE NIE! Nie rozumiesz pojęcia ‘precedens’?! Jeszcze nigdy władca koronowany (a Maria w zasadzie była królową Szkocji i królową-wdową Francji a więc Elżbieta jej podwójnie zazdrościła) nie został ścięty. I nie wliczajmy w to egzekucji Anny Boleyn i Katarzyny Howard – to nie były urodzone władczynie ale tylko małżonki królewskie. A Jane Grey nie była koronowana tylko nielegalnie ogłoszona królową. Także nie, to się wtedy w Europie nikomu nie śniło nawet żeby koronowanego władcę ściąć. Elżbieta mocno zaryzykowała!

    • MarcinFar says:

      I nic nie straciła. :)
      Liczyła na pomoc – OK, liczyć można, tak samo można się przeliczyć. Polityka Elżbiety wobec Marii była agresywna i Maria, poprzednim uwłaczającym traktowaniem (proponowanym przez Elżbietę małżeństwem z Robertem), powinna wiedzieć, żeby do Anglii się nie zbliżać. Wstępując do Anglii popełniła błąd, który kosztował ją życie.

      Henryk VIII, wydając rozkaz ścięcia Anny Boleyn, nie myślał o opinii społecznej: co prawda tutaj to była królewska małżonka TYLKO, ale to też był jak na owe czasy precedens. I było o tym głośno w całym europejskim świecie (Krystyna, księżna Mediolanu, i jej słynne słowa potwierdzają, że sprawa ta była głośna na całym świecie). Maria Stuart to tragiczna postać, która zginęła w sposób nieprawy, OK. Ale de facto mogła też zbiec do Francji. I tu nie skończyłoby się to śmiercią.

      • KPK says:

        Eżbieta stanowiła zagrożenie dla innych przez to, co robiła. I syn Jakuba I za to zapłacił. Jestem pewna, że nikt by nie wpadł na pomysł sądzenia i ścięcia króla (tutaj akurat nie było takiego przegięcia jak z Marią) gdyby nie ten precedens.

        Chyba nie nadawałbyś się na króla, Marcinie, skoro nie umiesz myśleć o KONSEKWENCJACH. Nawet, gdy Tobie by sie upiekło.

      • KPK says:

        Nie był taki znowu precedens, bo Anna była NIKIM. Była konkubiną, ewentualnie eksżoną (dla naiwnych) i ZAWSZE była poddaną Henryka. Gdyby Henryk ściął Katarzynę Aragońską albo Anne Kliwijską to byłby precedens.

  18. KPK says:

    Tak, tutaj chyba sporo osób nie rozumie podstawowych pojęć prawnych. Mów do ściany, Melindo.

    To powinno być obowiązkowo nauczane w szkole wraz z podstawami medycyny i ekonomii.

  19. Melinda says:

    ”Polityka Elżbiety wobec Marii była agresywna i Maria, poprzednim uwłaczającym traktowaniem (proponowanym przez Elżbietę małżeństwem z Robertem), powinna wiedzieć, żeby do Anglii się nie zbliżać.”

    E? Ty na serio czy sobie żartujesz teraz?:D Anglia była najbliżej, a Maria nie miała powodów żeby omijać ją szerokim łukiem. Nawet w niewoli Marii się nie śniło że ją Elżbieta wyśle na szafot – sądziła że ktoś ją ukradkiem pozbawi życia. A nie, Elżbieta zrobiła teatr jak zwykle.

    ”Wstępując do Anglii popełniła błąd, który kosztował ją życie.”

    To nie Maria popełniła błąd, ale Elżbieta, wysyłając ją na egzekucję. Cały świat mówił o tym, no i jakby nie było dzisiaj Marii się współczuje i uważa za bohaterkę.

    Prawda, Henryk posłał Annę na szafot i to było dziwne jak na tamte czasy, ale bądź co bądź, Anna była tylko panną z plebsu wyniesioną do godności królewskiej, i raczej nikt jej nie żałował.

    ”Ale de facto mogła też zbiec do Francji.”

    De facto i Elżbieta mogłaby kuzynce pomóc w ucieczce do Francji. Ale jej zależało na śmierci Marii.

    ”Mów do ściany, Melindo.” Dokładnie!!!

    Ludzie, zanim zaczną się niektórzy wypowiadać w kwestiach prawnych (w dodatku dotyczących szesnastego wieku!!!) może warto zapoznać się z książką na ten temat? ;-)

  20. KPK says:

    “Anna była tylko panną z plebsu wyniesioną do godności królewskiej, i raczej nikt jej nie żałował”

    Za to Cię ozłocę, Melindo! ;) Dokładnie tak. Jej rycerskie pochodzenie było farbowane, była zwykłą plebsiarą. I na pewno nikt jej nie żałował. Wręcz odwortnie. Była tak znienawidzona, jak prawie żadna angielska królowa.

  21. Sylwia says:

    Soledad – Maria Stuart, w przeciwieństwie do Elżbiety Tudor, wzbudza moją symaptię. Maria, wdług mnie, była zbyt szczerą i uczciwą osobą jak na czasy w których żyła. W przeciwieństwie do Elżbiety, która przejawiała słonności w kierunku brutalności i absurdu niestety. Wadą Marii była jej lekkomyślność, to na pewno.

    Co do spisku to historycy są zgodni i to nie jest jakieś odkrycie, że Maria została wrobiona w ten spisek. Szczerze powiedziawszy to nawet gdyby w coś była zamieszana nie zdziwiłabym się – każdy człowiek, trzymany przez prawie 20 lat w ciasnej klitce do której nie dochodzi słońce, miałby dość i próbowałby zmienić swól los, nie sądzisz?

    Maria była od lat solą w oku Elżbiety. Sądzę że to w dużej mierze dlatego, jak już Melinda z resztą zwróciła uwagę, Maria była kobietą na tronie, jak Elżbieta. Królowa Anglii nie lubiła konkurencji.

    Co do tego co i czy Elżbieta straciła podpisując nakaz egzekucji – Marcinie ;-) – oczywiście, że sporo straciła! M.in. potwierdziła to co w Europie od dawna krążyło – że jest zdominowana przez swych doradców. I gdzie tu ta wielka inteligencja? Królowa angielska nie potrafiła przyznać się że to ona wydała wyrok na Marię? No to niestety ale i podkopała swoją wiarygodnosć i przede wszystkim zdolność do sprawowania władzy.

    Oczywiście że egzekucja Marii była precedensem. Anna Boleyn, niestety, była tylko i wyłącznie królową-małżonką, w dodatku poddaną Henryka VIII (plus jej pochodzenie to wcale nie królewska krew, a gdzie tam!) więc w zasadzie król mógł z nią zrobić co chciał. Maria z kolei została potraktowana skandalicznie a to, że Anglia wyszła z tego okropieństwa obronną ręką wcale nie świadczy o ‘wielkości’ Elżbiety!

    Jak już w poprzednich komentarzach KPK napisała – to że Elżbieta ma przydomek ‘Wielka’ w podręcznikach historii to nie świadczy o niczym. Do podręczników nikt nie robi badań przecież. Pozwolę sobie kolejnt raz zacytować pana Piotra Napierałę;

    ‘”Brytyjczycy wychowani na parlamentaryzmie maja skłonność do skrajnych ocen swoich monarchów.
    Śmieszą ich Hanowerczycy (niesłusznie, bo zarówno Jerzy I, Jerzy II i Jerzy III byli zdolnymi politykami),
    podkpiwają z tuszy królowej Wiktorii, jednocześnie tworząc bałwochwalcze wręcz filmy o XVIwiecznej
    władczyni Elżbiecie I Tudor, czyniąc z niej zbawczynię i anglikańskiego odpowiednik Matki
    Boskiej.”

    W żadnym kraju szanującym prawo (Anglia się do takowych nie zaliczała) Elżbieta nie mogłaby nawet zasiąść na tronie. Jako nieślubna córka króla, po prostu nie miała żadnych praw. Absolutnie. Elżbieta z filmów (oj te wspaniałe kreacje aktorskie Cate Blanchette, Helen Mirren czy Glendy Jackson!) czy z niektórych książek historycznych to nie jest ta sama Elżbieta która rządziła Anglią. Niestety!

    A, i proszę nie offtopować na temat polskich władców ;-)

  22. KPK says:

    A na temat Iwana IV można? ;) Bo on niby o Elżbiecie pisał, prawda?

    Hehe, to na szybko, zanim usłyszę: “Nie można”.

    Robienie z niego wariata jest… czystym wariactwem i łykaniem największych propagandowych bzdur. Koleś nie zabił żadnej z legalnych bądź nielegalnych żon. Za to potwierdziło się przy badaniach szczątków, że to jemu JEDNAK bojarzy żony zabijali i jego też otruli. To nie on miał paranoję, tylko dobrze wiedział, z kim ma do czynienia. Nie widział białych myszek. W ogóle nie wiadomo, czy nawet przypadkowo syna zabił, czy też zmarł on w sposób naturalny :P A poza tym zostawił rejestr dokładny załatwionych na swój rozkaz osób i wcale nie było to tak wiele, jak się bredzi. Co do osoby to wiadomo. Ale lepiej łykać propagandę, nie? Bo barwna i seksowna. Prawda jest o wiele jednak ciekawsza i ja ją wolę :P

    A Krystyna Duńska wcale nie mówiła o żadnych dwóch głowach ani nie robiła aluzji do Anny Boleyn. Księżniczki wiedziały, że NIC im nie grozi ze strony Henka w tym sensie. No ale że on nie jest taki, jak inni władcy i moze odtrącić bez sensu, skazując na wegetację, to jednak nie brały pod uwagę. To był błąd.

    Koniec.

  23. Sylwia says:

    KPK – o Iwanie IV można, jest niejako związany z Elżbietą skoro jej napisał tak zjadliwy list w którym nie poskąpił siarczystych słów ;-)

    Co do Krystyny i tej słynnej wypowiedzi o żonach – doszłam po nitce do kęłka i niestety, ale to jest wiktoriański, romantyczny wymysł! No i racja, Henryk nie mógł nic zrobić zagranicznej żonie, dlatego docenił zalety mariażu z poddaną ;-)

  24. KPK says:

    I dlatego wymusił na Annie Kliwijskiej, jeśli miała zostać w Anglii suto wynagrodzona za rozwód, zostanie jego siostrą=poddaną. Żeby ją trzymać w szachu! Inaczej byłaby kompletnie niezależna. Jej się to wcale nie podobało, ale do pewnego czasu to znosiła. Potem chciała wiać, choć nic jej nie groziło.

  25. Sylwia says:

    Tak, Henryk VIII wcielił Kliwijkę do swej ‘rodziny’ (swoją drogą niezłe poniżenie, przejść z żony do roli siostry) w razie gdyby ‘podskakiwała’. Dobrze, że mu nie dała powodów do egzekucji, uff ;-)

  26. KPK says:

    Na pewno by nie śmiał jej ściąć. Za duże ryzyko. Dopiero Elka pojechała po bandzie.

    Swoją drogą te Tudory – brzydziły się pokątnego załatwienia TAKICH spraw, bo “moralnosc”, “sumienie”. Szczyty hipokryzji i politycznego szalbierstwa. No, lepiej puścić w ruch toporek, a najlepiej zwalić na doradców za przymuszenie :P Tragedia, a nie królewskość. Grożny by się uśmiał.

  27. Ruby says:

    Jakoś czułam że Elżbieta nie jest taka wielka ;) i się nie myliłam, no i wierzę w słowa Sylwii bo do tematu podchodzi profesjonalnie- zasięgając informacji z wielu źródeł-bardzo mi się to podoba :-)
    Skoro Elzbieta nie była taka “wielka” to może Maria (córka Katarzyna Aragońskiej)nie była aż taka “krwawa” ;)

  28. KPK says:

    Witaj w klubie niepokornych, Rubinko ;)

    Ciekawi mnie bardzo KTO, w jakim CELU i ile lat po śmierci niesławnej Elżbietki nadał jej pseudonim GREAT. Jakim cudem nie jej dziadek, a ona jest w podręcznikach uznawana za WIELKIEGO władcę?
    Co niby ona ospobiście zrobiła?
    Miała w odwłoku sztukę swoich czasów! Miała gdzieś dyplomację i ziemskie zdobycze. Nie przyczyniła się wcale do elżebietańskiego odrodzenia. Skąd ten PÓŻNY zachwyt nad angielską bękarcicą bez kulturalnych zaineteresowań? Propaganda???
    Elka nie miała nic do powiedzenia poza handlem. Tak bylo az do czasów poznych Stuartów. Anglia byla zerem w Europie. Bredzenie o mocarstwowoci Anglii za Elki… Łykanie prymitywnej propagandy. Niczym więcej to nie było. Anglia byla ZEREM dlA RESZTY KONTYNENTU.

  29. KPK says:

    Siedzę sobie nocną porą, pracując, dla rozerwania się klikam szukając czegoś na czasie i oto trafiam na to:

    http://www.youtube.com/watch?v=XZB9ymvzSW8&feature=player_embedded

    Miła muzyczka, słitowy filmik z etapami i momentami, ale całość na minus.

    Jaka to twarz Elżbiety? Osoba posiecająca tyle czasu pseudorekonstrukcji nie umie nawet odróżnić wizerunków idealizowanych czy wręcz imaginacyjnych od PRAWDZIWYCH? Przecież to widać od razu!

    I czemu Elżbieta nosi typowo francuski strój? Założę się, że specjalistka z tego FANTASTYCZNEGO filmiku potraiłaby bezbłędnie wskazać pierwowzór: http://www.youtube.com/watch?v=KJ5i8p7oeL4
    Ja się tylko domyślam.

    Bo o ile Angielki nosiły się z francuska czy półfrancuska nieco wcześniej (sama Elżbieta też), o tyle w czasach Eli Wielkiej moda angielska to chyba największy koszmar kontynentu. Rodzime ciuchy bez wyczucia stylu i smaku, przerysowane jak kreskówki gimnazjalistów.

    Wszystko to fejk! Ale ładny.

    Oj, Mario, Mario. Przez kogo Ci przyszło stracić głowę! Żal.

Leave a Reply to MarcinFar Click here to cancel reply.

XHTML: You can use these tags: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

*

  • Language

  • Archives

    • 2018 (2)
    • 2017 (8)
    • 2016 (7)
    • 2014 (2)
    • 2013 (9)
    • 2012 (22)
    • 2011 (70)
    • 2010 (9)
  • Newsletter

  • Facebook

  • Currently Reading

    ISBN:  9781848945371